W czwartek (22 maja) Brytyjski Urząd Statystyczny (ONS) opublikował dane, z których wynika, że migracja netto do Wielkiej Brytanii w 2024 roku spadła niemal o połowę względem roku 2023 – z 860 tys. do 431 tys. osób. Rząd ogłasza sukces, ale - jak zauważa "The New York Times" - to efekt działań poprzedników. Co ciekawe, premier Keir Starmer zaledwie 10 dni wcześniej zapowiedział „odzyskanie kontroli nad granicami” i ostrzegał przed ryzykiem, że kraj „stanie się wyspą obcych”. Zdaniem gazety, tak znaczna różnica między ostrzegawczym tonem premiera a twardymi danymi statystycznymi pokazuje, jak populistyczna retoryka zaciemnia debatę o migracji — nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w innych państwach zachodnich.
Sunder Katwala z think tanku British Future komentuje: „Poprzedni rząd zostawił Starmerowi prezent zapakowany w kokardkę. Sam nie zrealizował swoich celów ograniczenia migracji, ale zdążył ją przyhamować na czas, żeby nowy premier mógł zebrać za to zasługi”. ONS tłumaczy, że spadek migracji wynika głównie z dwóch zjawisk: zmniejszenia liczby osób przyjeżdżających na wizy pracownicze i studenckie, zwiększonej liczby wyjazdów z Wielkiej Brytanii, zwłaszcza wśród osób, które wcześniej przyjechały na studia i teraz wróciły do swoich krajów po pandemii.
Najwyższy poziom netto odnotowano w okresie od czerwca 2022 do czerwca 2023 – wyniósł wówczas 906 tys. osób. W analogicznym okresie rok później spadł o 20 proc. do 728 tys..
Wielka Brytania: Presja polityczna nie znika. Migracja jako wskaźnik
Jak pisze "The New York Times", chociaż spadek migracji nastąpił już częściowo za rządów laburzystów, to eksperci przypominają, że większość mechanizmów ograniczających migrację została wprowadzona przez konserwatystów. Nowy rząd Keira Starmera ogłosił dodatkowe zmiany, które mają jeszcze bardziej ograniczyć możliwość osiedlania się cudzoziemców na stałe. Warto przypomnieć, że od czasu referendum w sprawie Brexitu w 2016 roku, migracja stała się jednym z najbardziej politycznie obciążonych wskaźników w brytyjskiej debacie publicznej.
Choć dane pokazują wyraźny trend spadkowy, rząd Starmera – podobnie jak poprzednicy – pozostaje pod presją środowisk naciskających na dalsze ograniczenia. Dla wielu komentatorów, cytowany przez "NYT", oznacza to, że realne potrzeby rynku pracy i szkolnictwa wyższego mogą zostać zepchnięte na dalszy plan w imię walki z populistyczną narracją.
Zobacz galerię zdjęć: Sonda z Rosji mogła spaść na Londyn lub Wiedeń! Ujawniono, gdzie runęła
