Wielka wojna o CP-S

2010-11-19 21:54

Decydują się losy jednej z najważniejszych instytucji dla PoloniiWielka wojna o CP-SNa Greenpoincie znowu wrze. Największa polonijna instytucja finansowa – Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa wzywa członków, by odrzucili –  głosując na „nie” – propozycę zmian w statucie innej ważnej polonijnej instytucji – Centrum Polsko-Słowiańskiego. Tomasz Bortnik, przewodniczący Rady Dyrekorów Unii twierdzi, że zmiany te są niedemokratyczne.


Przy okazji wyborów do Rady Dyrektorów Centrum Polsko-Słowiańskiego i komisji rewizyjnej członkowie organizacji dostali na kartach wyborczych pytanie, czy chcą zmian w statucie – najważniejszym dokumencie regulującym pracę tej instytucji.  I to właśnie jedna z proponowanych zmian wywołała wrzenie. Chodzi o propozycję dającą dyrektorom CP-S prawo do samodzielnego przeprowadzania dalszych zmian w statucie – czyli tak naprawdę samodzielnego decydowania o polityce i kształcie CP-S. Do tej pory tak poważne zmiany muszą być przyjęte przez 2/3 wszystkich członków CP-S (czyli głosami tysięcy osób), po przyjęciu zmiany o polityce tej wielkiej instytucji decydowałoby kilka osób z rady dyrektorów.

„Poprawka ta jest niedemokratyczna, bo pozbawia członków (CP-S - red.) możliwości bezpośredniego decydowania o kształcie statutu, tym samym pozbawiając ich prawa do decydowania o przyszłości i charakterze tej zasłużonej instytucji” – pisze w specjalnym komunikacie Tomasz Bortnik, przewodniczący Rady Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej.

Unia wzywa swoich członków – którzy są zarazem członkami CP-S, by głosowali zdecydowanie na „nie”. Czasu zostało niewiele. Wypełnione karty wyborcze trzeba odesłać do 22 listopada.
– Od kiedy zwracanie się z pytaniem do członków organizacji jest niedemokratyczne? Organizujemy referendum i to właśnie jest dla mnie demokracja – odpowiada Bożena Kamińska, dyrektor CP-S.

– Będzie tak, jak zadecydują członkowie. Unia nas krytykuje, a ma w swoim statucie dokładnie to samo. Zmiany są tam przyjmowane jeśli chce ich dwie trzecie dyrektorów. U nas zmiany statutu odbywają się poprzez powszechne głosowanie. To jest kosztowne, bo za każdym razem trzeba drukować 40 tys. kart dla wszystkich członków. To kosztuje tysiące dolarów  – dodaje Kamińska.

Halina Zawadzka, była prezez Rady Dyrektorów Centrum Polsko-Słowiańskiego nie zgadza się z Kamińską: –  Sprawę zmian rozwiązuje statut Centrum z 1995.  Tam w ogóle nie ma mowy o wysyłaniu kart wyborczych do członków z pytaniem, czy chcą zmian. Ten statut określa, że zmiany powinny być przyjęte większością głosów na zebraniu walnym,  bez względu na to ile osób przyjdzie – mówi nam Zawadzka.
Jak zauważa, Centrum proponuje zmiany do innego statutu – z dnia 26 grudnia 2001. – Nie mam pojęcia skąd wziął się ten statut. To jakiś zlepek dokumentów. Miał rzekomo wejść w życie 26 grudnia, czyli w drugi dzień świat? Kto się wtedy spotkał i z kim? Kto go przyjął? – retorycznie pyta. I dodaje, że na stronie internetowej CP-S nie ma żadnego statutu.

O braku informacji piszą też w swoim komunikacie dyrektorzy Unii. Zauważają, że proponowane zmiany nie były nigdy konsultowane z członkami i nie ma ich nawet na stronie internetowej Centrum.
– Nic by nie szkodziło, gdyby Centrum zorganizowało kilka spotkań na temat proponowanych zmian – mówi „Super Expressowi” Janusz Sporek, jeden z dyrektorów Unii i znany działacz polonijny. – Po co ten pośpiech? Członkowie Centrum nie mieli nawet dość czasu, by przeczytać propozycje zmian i zastanowić się nad nimi Bożena Kamińska uważa, że nowy przepis, który zaproponowano, to  standard w nowojorskich organizacjach typu non-profit.

– Wszędzie o zmianach statutu decyduje większość zarządu, a nie wszyscy członkowie. Tu nie ma żadnej konspiracji, chcemy udoskonalić statut, który jest często krytykowany i nie podoba się członkom – mówi.
Co zdecydują członkowie – okaże się po głosowaniu. Zebranie wyborcze odbędzie się 3 grudnia o godz. 18 w sali CP-S przy 176 Java Street.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki