Właściciele znanej polonijnej apteki Chopin oskarżeni o nielegalny handel lekami

2015-10-31 2:00

W miniony czwartek klienci, którzy chcieli zrobić zakupy w popularnej aptece Chopin Chemists na Ridgewood i należącym do tych samych właścicieli sklepie kosmetycznym Sedona na Greenpoincie, na miejscu zamiast personelu zastali agentów federalnych DEA, a przed lokalami dziennikarzy stacji telewizyjnych.

Zdaniem biura prokuratora na Manhattanie właściciele aptek Chopin (do roku 2013 w sklepie Sedona na Greenpoincie mieściła się także apteka Chopin) rozprowadzili w ciągu ostatnich 5 lat ponad 500 tys. tabletek oksykodonu o wartości pomiędzy 10-15 milionów dolarów. Inne zarzuty jakie im się stawia to „pranie” pieniędzy i oszustwa Medicare na kwotę 750 tys. dol.
Oskarżeni to właściciele apteki, Lilian Jakacki, znana pod nazwiskiem Więckowski, i jej mąż Marcin Jakacki, a także Robert Cybulski, który był głównym klientem apteki, kupującym jednorazowo kilkaset sztuk tabletek.
Agencja DEA (Drug Enforcement Administration) wpadła na trop nielegalnego handlu we wrześniu. Na miejsce został wysłany agent podający się za pracownika jednego z gabinetów lekarskich. Dzięki jego śledztwu „pod przykryciem” udało doprowadzić się do transakcji kontrolowanej, a także zdobyć dowody na przestępczą działalność pary. Według danych DEA, apteka Chopin Chemists na Greenpoincie od 2010 do 2013 roku była największym punktem nielegalnej dystrybucji oksykodonu w metropolii.
Oskarżeni aresztowani zostali w środę i jak powiedział prokurator dzielnicy Manhattan Preet Bharara, są oni przypuszczalnie częścią jednego z największych oszustw tego typu, kiedykolwiek odkrytych na terenie metropolii nowojorskiej.
Małżeństwo wydawało nielegalnie leki używając fałszywych recept, które wcześniej zostały skradzione z gabinetów lekarskich na Queensie i Bronxie.
Szacuje się, że obecnie dwa miliony ludzi w Stanach Zjednoczonych uzależnionych jest od leków przeciwbólowych, dzięki czemu właściciele aptek Chopin zarobili dużą sumę pieniędzy na nielegalnej ich sprzedaży. Za zarobione pieniądze, para zakupiła między innymi dom w Greeenwich, CT za 2 miliony dolarów.
Nowojorska Polonia zszokowana jest przestępczym procederem polskiej pary. Kiedy w czwartek wieczorem odwiedziliśmy sklep na Greenpoincie, ludzie zatrzymywali się i robili zdjęcia przed wejściem do lokalu. Niektórzy próbowali zajrzeć do środka, gdzie do późnych godzin wieczornych krzątali się agenci federalni.
- To niewiarygodna historia – powiedział nam pan Roman, mieszkający w sąsiedniej kamienicy. - Często tu zachodziłem. Nie rozumiem tych ludzi. Przecież mieli dwa dobrze prosperujące biznesy. Widać ciągle im było mało. 
- To byli tacy mili ludzie, to szok – powiedział nam pan Stanisław. - Na razie poczekałbym jednak z ostatecznymi osądami. Nie wiadomo do końca co się stało. 
Jednak wielu ludzi już w tej chwili nie znajduje żadnego wytłumaczenia dla handlującego nielegalnie lekami polskiego małżeństwa.
- To przykre, że pisze się i mówi o Polakach znowu w negatywnym kontekście – powiedziała nam pani Jagoda z Greenpointu. - Myślałam, że nic nie przebije „hot kiełbasy”, ale się myliłam („hot kiełbasa” to słynna sprawa handlu kokainą z 2008, w którą zamieszany był jeden z pracowników Sikorski Meat Market na Greenpoincie – przyp. red.).
- Nie wiem na co liczyli ci ludzie myśląc, że ich kłamstwo się nie wyda. Kompletna głupota. No i brak odpowiedzialności. Aż nie chce mi się myśleć ile osób przez nich ucierpiało.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki