Zwolennicy POSIADANIA BRONI sprzeciwiają się planom Baracka OBAMY

2012-12-26 9:12

Po masakrze w Sandy Hook w USA na nowo rozgorzała dyskusja na temat powszechnego dostępu do broni. Barack Obama otwarcie zadeklarował, że bedzie popierał wszelkie działania mające na celu ograniczenie tego prawa. Zamiarom prezydenta sprzeciwia się jednak strzeleckie lobby. - Będziemy walczyć z każdą próbą ograniczenia prawa do noszenia broni - oświadczył szef Krajowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA)

David Keene w wywiadzie dla telewizji CBS argumentował takie stanowisko stowarzyszenia. - To nie broń jest problemem, lecz strzelcy - uważa.

- Nie mówię, że każdy, kto jest pod opieką psychiatry, jest też potencjalnym zabójcą, ani też, że jest nim każdy, kto ogląda gry wideo. Tak samo też potencjalnym zabójcą nie jest każdy, kto posiada broń - przekonywał Keene.

Wiceprzewodniczący wpływowego NRA Wayne LaPierre ostro skrytykował powołanie przez prezydenta Baracka Obamę grupy zadaniowej, mającej zająć się problemem przemocy z użyciem broni. Na jej czele stanął wiceprezydent Joe Biden. - Nie jestem zainteresowany udziałem w komisji, której członkowie przez ostatnie 20 lat próbowali zlikwidować konstytucyjne prawo Amerykanów do posiadania i noszenia broni - stwierdził LaPierre w wywiadzie dla stacji NBC.

NRA odrzuca zdecydowanie także próby przywrócenia przez prezydenta Obamę zakazu posiadania przez cywilów automatycznej broni ofensywnej typu wojskowego. - To nic nie da, tak jak wcześniej nic nie dało - twierdzi LaPierre. Powtórzył on również swoją propozycję postawienia uzbrojonych policjantów przed szkołami, co - w jego opinii - jest jedynym sposobem na zapobieganie takim krwawym masakrom jak ta, która miała miejsce ostatnio.

Czytaj więcej: Masakra w USA jak ABORCJA?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki