Magdalena Biejat, która w sondażu Ipsos uzyskała 4,1 proc. głosów, przyznaje, że odczuwa niedosyt, ale jednocześnie jest dumna z przeprowadzonej kampanii.
- Uczucie niedosytu jest najlepszym dowodem tego, jak doskonałą kampanię udało się zrobić Lewicy. Udało się wyzwolić energię, która pokazała, że jest w polskiej polityce miejsce na lewicową liderkę - powiedziała w rozmowie z PAP.
Kandydatka Nowej Lewicy wyraziła zaniepokojenie wysokimi wynikami Sławomira Mentzena (14,8 proc.) i Grzegorza Brauna (6,3 proc.). Uważa, że to zła wiadomość dla Polski.
- Skrajna prawica to program, który jest antyunijny, który buduje podziały w Polsce i który wycofuje państwo tam, gdzie powinno budować się równe szanse dla wszystkich - podkreśliła.
Zdaniem Biejat, wysokie poparcie dla prawicowych kandydatów powinno być sygnałem alarmowym dla wszystkich demokratycznych ugrupowań.
- Kluczowe jest dziś przyspieszenie prac w rządzie i pokazanie, że rząd staje po stronie zwykłych ludzi - dodała.
Warunek dla Trzaskowskiego
Zapytana o ewentualne poparcie dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze, Biejat podkreśliła, że to sam kandydat KO musi zawalczyć o głosy lewicowych wyborców.
- Jest ich łącznie ponad 10 proc. - to ważny sygnał dla Trzaskowskiego, że musi o nich pamiętać - zaznaczyła.
Czy Rafał Trzaskowski posłucha rady Magdaleny Biejat i podejmie konkretne kroki, aby przekonać do siebie lewicowy elektorat? Czas pokaże, czy to właśnie głosy lewicy okażą się decydujące w drugiej turze wyborów prezydenckich.
W naszej galerii zobaczysz wieczór wyborczy Magdaleny Biejat:
