Antybiotyki nie działają na wszystko

i

Autor: Shutterstock

Problem antybiotykoodporności

Antybiotyki nie działają na wszystko

2022-10-20 9:29

Gdyby nie odkrycie Alexandra Flemminga, który w 1928 r. odkrył działanie penicyliny, ludzie nadal umieraliby z powodu gruźlicy i innych chorób wywołanych przez bakterie. Od tamtej pory opracowano już szeroki wachlarz antybiotyków z różnych grup. Niestety, zaczęły one być nadużywane. Leczono nimi różne choroby bez sprawdzenia, co wywołało infekcję, dodawano do paszy dla zwierząt, bo powodowały przyrost ich masy ciała. Efekt jest fatalny – coraz więcej bakterii uodporniło się na działanie antybiotyków. Wiele krajów m.in. Polska realizuje programy ochrony antybiotyków. Jeśli nie zaczniemy tego robić natychmiast, bakterie znów zaczną zabijać!

- Niestety mamy w tej chwili - zazwyczaj w warunkach szpitalnych - do czynienia z bardzo istotnym problemem lekooporności – mówi mikrobiolog i wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Wyjaśnia, że już teraz lekarze nie mają czym leczyć pacjenta z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsą, ponieważ bakterie odpowiedzialne za choroby są oporne na antybiotyki. Specjalista zaznacza, że z czasem może dojść do tego, iż pacjenci znowu zaczną umierać na choroby zakaźne, jak 100 lat temu.

Podkreśla, że zdaniem wielu mikrobiologów zaczynamy żyć w epoce poantybiotykowej.

- Musimy naprawdę nauczyć się szanować te antybiotyki, które mamy – apeluje.

Jak chronić antybiotyki

Przede wszystkim brać je tylko wtedy, gdy lekarz je zaleci i tylko w sposób, jaki zaleci.

- Pacjenci postrzegają antybiotyk jako panaceum na wszystko. Czasem mówią o antybiotyku, jako o cudownym leku na ból kręgosłupa. Antybiotyk jawi się jako święty Graal, który zrobi w organizmie określony porządek. A tak nie jest – podkreśla dr Michał Sutkowski, specjalista medycyny rodzinnej i chorób wewnętrznych, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.

Trzeba pamiętać, że antybiotyki nie pomagają na wszystkie infekcje. Nie pomagają też na COVID-19. Choć czasem, w bardzo określonych okolicznościach, lekarze ordynują leki z tej grupy jako wspomagające. Jednak na pewno nie można brać antybiotyku, gdy trafi nam się grypa, przeziębienie czy zapalenie gardła.

- Około 90 proc. wszystkich zakażeń górnych dróg oddechowych to są infekcje o podłożu wirusowym, a zaledwie 10 proc. zakażeń to są zakażenia bakteryjne. W związku z tym w około 10 proc. zapaleń gardła antybiotyki miałyby swój użytek – podkreśla dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.

Kiedy infekcja jest wirusowa, a kiedy bakteryjna

Najlepiej udać się do lekarza. Specjalista zbada nas i najlepiej jest to w stanie ocenić. Zwykle bakteryjne zapalenie gardła, czyli angina, sprawia, że gardło jest ciemno-malinowo-czerwone z ropną wydzieliną, a pacjent ma wysoką gorączkę. Jednak lepiej nie dokonywać oceny na własną rękę. Lekarz oceni, co nam dolega i zaleci odpowiednie leki oraz odpowiednie sposoby postępowania np. nawilżanie gardła i powietrza w mieszkaniu czy pozostanie w łóżku.

Eksperci dodają, że w diagnozie czy infekcja górnych dróg oddechowych ma podłoże bakteryjne, czy wirusowe, pomóc mogą szybkie testy diagnostyczne tzw. Strep-testy, czyli wymazy z gardła. Od 1 lipca 2022 r. jest to badanie dostępne w przychodniach Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ).

Jak przyjmować antybiotyki

Jeśli już dostaniemy receptę na antybiotyk, musimy brać go tak długo, jak zalecił lekarz. Terapii nie wolno przerywać na własną rękę! Dr Dzięciątkowski mówi, że duża część naszego społeczeństwa uważa antybiotyki za leki przeciwgorączkowe.

- Z tym się wiąże problem lekooporności, dlatego że bardzo wielu pacjentów przestaje przyjmować - prawidłowo nawet przepisany - antybiotyk w momencie, gdy zauważą, że gorączka spadła. Nic bardziej mylnego, bo antybiotyk bierze się do końca antybiotykoterapii zgodnie z zaleceniem lekarza – tłumaczył specjalista.

Przerwana terapia sprawia, że my sami uodparniamy się na antybiotyki, a bakterie przestają być na nie wrażliwe.

Dr Dzieciątkowki dodaje, że po przerwanej antybiotykoterapii w naszych domowych apteczkach zostają resztki antybiotyków.

- I gdy mamy kolejną infekcję, która przebiega podobnie, a nam się wydaje, że jest taka sama jak poprzednia, to zażywamy na własną rękę ten antybiotyk, co został i generujemy wtedy bardzo poważny problem antybiotykoodporności – wyjaśnia dr Dzieciątkowski.

Dane: badanie przeprowadzone przez IPSOS

KI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze artykuły