i
W tym roku jeden z pierwszych pożarów, był gaszony w Zielonej Górze w okolicach Trasy Północnej. W ciągu siedmiu miesięcy strażacy będą walczyć z ogniem w lesie, około tysiąca razy.
- To jak tak się policzy dni w roku, bo my mamy ten sezon pożarowy od 1 marca do 30 września, to się okaże, że my kilka razy dziennie musimy wyjeżdżać do pożarów - mówi Anna Niemiec z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Zmiany klimatu mocno wpływają na lasy. W tej chwili nasz region ma najwyższy poziom zagrożenia pożarowego.
- Mówiąc krótko, żyjemy na takiej beczce paliwa i trzeba ostrożnie obchodzić się z zapałkami. To jest porównywalne do Hiszpanii, Grecji czy Portugalii. Jak rok czy dwa lata temu, tam były ogromne pożary, to my drżeliśmy, bo mieliśmy świadomość, że u nas też może się to zdarzyć – dodaje Niemiec.
Po pożarze trudno jest odnowić las. Gleba nie ma składników odżywczych, pojawiają się też choroby typowe dla pogorzelisk, które atakują młode drzewka.