Czarna seria aktorki zaczęła się 1 września. To wtedy wsiadła do samochodu pod wpływem alkoholu i spowodowała kolizję. W chwili wypadku Liszowska miała we krwi 1,2 promila. W listopadzie dobrowolnie poddała się karze. Sąd skazał ją na ograniczenie wolności w postaci prac społecznych przez 5 miesięcy, po 30 godzin w miesiącu. Gwiazda ma też zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez dwa lata, a także musiała wpłacić 7 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Penitencjarnej. Nie musi się jednak spieszyć z odbyciem kary. Ba, może nawet uniknie tych prac społecznych. Wystarczy, że wyznaczone hospicjum nie będzie w stanie zorganizować dla niej stanowiska pracy w wyznaczonym przez sąd terminie. Wtedy wystarczy, że wpłaci jakąś kwotę na konto placówki i będzie po karze. A przecież Joasię stać na to, bo jest żoną szwedzkiego milionera Oli Serneke (45 l.).
W dodatku Liszowska straciła w kraju pracę. Wątpliwa jest przyszłość serialu "Przyjaciółki", a w show "Twoja twarz brzmi znajomo" przegrała z kretesem z Markiem Kaliszukiem (34 l.). I to właśnie śpiewający aktor będzie cieszył się z nowych fuch w Polsacie.
Nic dziwnego, że po takich przejściach aktorka woli zaszyć się w Goeteborgu i to tam spędzić święta. Co prawda, Boże Narodzenie nie jest w Szwecji aż tak piękne, ale przynajmniej z dala od polskich problemów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail