Częstochowa: Zobaczyła śmierć synów w kartach

2008-01-18 20:26

Wanda Sowińska (63 l.) z Częstochowy ma dar - potrafi wyczytać z kart przyszłość. Ten dar stał się jednak dla niej przekleństwem. Wywróżyła z kart śmierć swoich ukochanych synów.

Już jako mała dziewczynka pani Wanda potrafiła odczytać losy ludzkie zapisane w kartach. Dzięki temu magicznemu darowi pomagała innym, udzielając im bezcennych rad i wskazówek. Zawsze też korciło ją, żeby sprawdzić, co czeka jej najbliższych. Najbardziej drżała o przyszłość swoich umiłowanych synów - Roberta ( 37 l.) i Leszka ( 42 l.). Postanowiła więc sprawdzić, jaki los ich czeka.

Patrz też: Plebania: proboszcz ujawnia ducha

Kiedy spojrzała na rozłożone przed sobą kary, zadrżała z przerażenia. Nie było najmniejszej wątpliwości, że obu czeka śmierć. Pani Wanda ze strachu odchodziła od zmysłów. Próbowała przestrzec swoich synów przed zbliżającą się tragedią. Wiedziała jednak, że nie zatrzyma nieuniknionego. - Kazałam im uważać na siebie, błagałam, krzyczałam. Los jest jednak taki okrutny. Nie dało się go oszukać - opowiada zrozpaczona kobieta.

Karty były nieubłagane

Pierwszy zmarł Robert. W 2000 roku wpadł w depresję po utracie pracy. Nie wytrzymał stresu, zmarł na zawał serca. Pani Wanda miała nadzieję, że uda jej się uratować starszego syna. Ale karty były nieubłagane.

- Wiedziałam, że on zginie, wokół niego były karty śmierci, podobnie jak przy Robercie - mówi pani Wanda. Karty pokazały jej, że zabiją go pijani ludzie.

Boi się zaglądać w przyszłość

W październiku zeszłego roku Leszek wybrał się nocą na stację benzynową. Nie wrócił do domu. Rano znaleziono go na ulicy skatowanego do nieprzytomności. Nie udało się go uratować. Zmarł dwa dni później w szpitalu.

Policja probuje ustalić, co się wydarzyło. Dar pani Wandy mógłby pomóc ustalić, jak zginął jej syn. Zrozpaczona kobieta nie ma jednak odwagi, aby pytać karty o prawdę.

- Nie wyjaśniłam tej tajemnicy, bo boję się zaglądać w karty - mówi roztrzęsiona kobieta. Ból po stracie ukochanych synów jest tak silny, że nie chce ona nawet pytać o to policjantów. - Teraz nawet nie chodzę na policję i nie chcę znać tych bandytów, którzy odebrali mu życie - mówi.

Nie zrezygnowała jednak z kart. W końcu zajmowała się nimi przez całe życie. Ale wróży tylko innym. Nie chce już dowiadywać się, jaki los czeka jej najbliższych. Za bardzo boi się tego, co mogłaby wyczytać w kartach.

Tak pokazały karty. Robertowi nie wytrzymało serce, a Leszka śmiertelnie pobili bandyci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki