Aby dobrze przygotować się do roli matki, Ania zrezygnowała z pracy w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej oraz prowadzenia programu "Grzeszki na widelcu" w Polsat Cafe. Aktorka chciała jednak aż do porodu pograć w serialu "Na Wspólnej", aby odłożyć jeszcze trochę grosza, zanim na dobre poświęci się maluchom.
- Mogła mieć jeszcze kilka dni zdjęciowych. Producenci nieraz idą ciężarnym aktorkom na rękę i tak układają scenariusz, żeby można było nakręcić parę scen, gdzie cała sylwetka nie jest widoczna. W przypadku Ani tak się nie stało. Trochę jej żal, bo straciła stały dochód - mówi jeden z pracowników TVN.
Może pewną pociechą dla Ani będzie fakt, że z racji urodzin bliźniąt należeć jej się będzie obiecane przez rząd 500 zł na dziecko.