Homo Fibak, czyli skecz kabaretu Tey

2013-06-10 4:00

Słynny skecz kabaretu Tey o traktorze uczy pozytywnej interpretacji beznadziejnej sytuacji. Przypomnę tylko, że kiedy Boguś Smoleń narzekał, że traktor ma uszkodzone koło i nie pojedzie, Zenek Laskowik zrugał go jak Tusk malkontentów. Co znaczy jedno koło, kiedy 75 proc. pozostałych jest w doskonałym stanie -myśl pozytywnie - wykrzykiwał Laskowik.

Wychowany na traktorze z Teya z radością przyjmuję te informacje, które innych smucą. Niektórzy zżymali się, kiedy CBOS podał, że 66 proc. Polaków uważa, że prezydent Komorowski jest inteligentny. To przecież świetna informacja wskazująca, że reszta Polaków ciągle używa mózgu. W tej grupie aż 27 proc. respondentów zanegowało inteligencję głowy państwa. Nie żartuję, ale jeśli 27 proc. rodaków używa mózgu, to jest to jeden z najlepszych wyników wśród innych nacji. Trudno się zatem dziwić, że w europejskich badaniach IQ Polacy są na ogół na trzecim lub czwartym miejscu, po Brytyjczykach i Niemcach. Niestety, w codziennym życiu tego nie widać, gdyż obowiązuje doktryna ze skeczu Gruzy.

>>> Top Trendy 2013: Big Cyc dał czadu!

Na pytanie, czy lepiej być głupim, czy łysym, Gruza odpowiada: lepiej być głupim, bo to się mniej rzuca w oczy. Głupota nie rzuca się w oczy, bo jest wszechobecna. Usprawiedliwiam od razu prof. Magdalenę Środę, ziejącą nienawiścią do Kościoła i polskości. Rozumiem ją, bo Pan Bóg nie dał jej ani rozumu, ani kobiecości, więc nie powinien być zaskoczony, że Go nie lubi. Innych, jak choćby licencjonowanego konserwatystę z muszką, Jana Wróbla, trudno usprawiedliwić. Ten autorytet nauczycielsko-oralny nazwał w Radiu TOK FM bydlakiem osobnika, który nagrał i przekazał do prasy nagranie erotycznej rozmowy generała z opolskiej policji z podwładną. Mało tego, w rozmowie z Ludwikiem Dornem postulował, że to ten "bydlak" powinien być usunięty z policji, a nie generał Marzec na emeryturę.

Co było dalej?

Rozochocony tym Dorn stwierdził, że policja nie powinna reagować na insynuacje tabloidu. Postulat Wróbla jest niebezpieczny, bo trzeba by także ukarać bydlaka, który nagrał Lwa Rywina w gabinecie redaktora naczelnego "GW". Przypomnę, że moralny inaczej Jan Wróbel jest nauczycielem, dyrektorem słynnej warszawskiej szkoły. Jako bydlak cieszę się, że moje dzieci są już dorosłe i Wróbel nie może ich zdeprawować. Martwię się tylko o przyszłe wnuki i naszą młodzież, bo Wróbli w szkolnictwie jest zatrzęsienie. Niestety amoralne autorytety oralne popularyzowane są w mediach mętnego nurtu. Rozumiem, dlaczego radio, w którym prezentuje się Jan Wróbel, zwane jest rynsztok FM - pierwsze radio dezinformacyjne.

Jest ono dzieckiem środowiska, które teraz broni Wojciecha Fibaka, niesprawiedliwie atakowanego między innymi przez "SE". Scenariusz jest taki sam, jak w wypadku chirurga łapownika, doktora G. Wybitnym z nominacji "GW" przysługuje nietykalność medialna i prawna. Feministka z "GW" Ewa Siedlecka uznała ujawnienie fibakowej rekrutacji dziewcząt jako przejaw "bezpruderyjnego cynizmu tabloidów".

Cóż, a może najwyższy czas postawić penisowy pomnik homo Fibaka? Byłoby to symboliczne upamiętnienie dokonań Michnika, Wróbla, Paradowskiej, Żakowskiego, jednym słowem wszystkich celebrytanów postępowej degrengolady.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki