Borysewicz miał wypadek. Quad chciał go zabić!

2010-07-27 5:30

Jan Borysewicz (55 l.), lider zespołu Lady Pank, przeżył prawdziwe chwile grozy. O mały włos, a jazda na quadzie w miniony weekend zakończyłaby się dla niego tragicznie. Muzyk trafił z urazami żeber i twarzy do warszawskiego Szpitala Wojskowego. Na szczęście jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.

- Pan Borysewicz został przyjęty do szpitala po urazie. Jego stan jest dobry. Jest wydolny krążeniowo i oddechowo. Jest przytomny. Nie przechodził żadnej operacji - mówi "Super Expressowi" ppłk dr n. med. Piotr Dąbrowiecki, rzecznik Szpitala Wojskowego przy ul. Szaserów w Warszawie. - Rokowania są dobre - dodaje ze spokojem.

Borysewicz w miniony weekend szalał pod Warszawą na quadzie. Wystarczyła chwila nieuwagi, by stracił kontrolę nad maszyną. Wszystko wyglądało bardzo poważnie. Gwiazdor został natychmiast przewieziony do szpitala.

- Potłukł się. Poobijał sobie żebra, twarz. Kontaktuję się z nim SMS-ami, na razie tak mu jest najwygodniej - mówi "Super Expressowi" przyjaciel Borysewicza, Janusz Panasewicz (54 l.). - Jeździł na quadzie. On jest wariat, więc mogło się tak zdarzyć - dodaje muzyk.

Okazuje się, że czterokołowe pojazdy to pasja Borysewicza już od kilku lat. Tym razem jednak był mniej ostrożny i o mały włos nie stracił życia...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki