Super Sex: Czy to już seks czy jeszcze pieszczoty?

2014-07-17 23:27

Kiedyś był traktowany jako dewiacja i nawet karany przez sądy jako "zboczone akty płciowe, niesłużące prokreacji". Jeszcze dziś w pewnych krajach osoba przyłapana na uprawianiu seksu oralnego narażona jest na prześladowania, uwięzienie, a nawet gdzieniegdzie na karę śmierci! W USA aż do 1950 r. prawa stanowe zabraniały uprawiania nieprokreacyjnego seksu.

Później zaczęły się pojawiać bardziej liberalne postawy, ale i tak seks oralny przez długie lata uważany był za wyrafinowanie seksualne. Dziś ta forma ars amandi stała się w wielu związkach typową aktywnością seksualną, a niektórzy nie traktują jej nawet jako seksu, tylko wstęp do seksu.

Od lęku do pożądania

Jak wynika z badań seksuologa prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, i w naszym kraju ta forma kontaktów seksualnych jest coraz powszechniejsza. Większość osób woli być jednak w ten sposób pobudzana niż pobudzać partnera. Zdarza się, że niektórzy wolą być aktywni, nie chcąc zarazem tych pieszczot wobec siebie - i to dotyczy głównie kobiet. W wielu związkach, jak zauważa profesor, istnieje więc odmienność potrzeb wobec bycia pobudzanym i pobudzania drugiej osoby. Nie zawsze możliwa jest zatem wzajemność w stosowaniu tych pieszczot. Uczucia towarzyszące pieszczotom oralno-genitalnym są także zróżnicowane: poświęcenie się dla partnera, spełnienie obowiązku, lęk przed odrzuceniem lub niezaspokojeniem potrzeb drugiej osoby, silne pożądanie, upodobanie do tej formy.

W niektórych związkach aktywność oralna jest uprawiana w celu wyzwolenia erekcji u mężczyzny, jest więc formą dopingu erotycznego, a nawet metodą leczenia zaburzeń erekcji.

Seks oralny wiąże się z działaniem różnych bodźców - wzrokowych (napawanie się widokiem narządów płciowych partnera), dotykowych, zapachowych i smakowych (podniecające oddziaływanie wydzielin gruczołowych).

Afera rozporkowa

Kiedy Bill Clinton zeznawał w sądzie w słynnej aferze rozporkowej, uparcie zaprzeczał, jakoby uprawiał seks z Moniką Lewinsky. Zapewniał, że nie odbywał z nią stosunków płciowych, bo przecież seks oralny to nie seks. I choć seksuolodzy uważają, że jest to również rodzaj seksu, to w potocznej opinii wygląda to różnie. Badania seksuologa Zbigniewa Izdebskiego przeprowadzone wśród młodzieży pokazały, że nastolatki miłości francuskiej nie uważają za "prawdziwy" seks, a jedynie za formę pieszczot. Dlatego też na pytanie o inicjację seksualną mówią o pierwszym razie z penetracją waginalną, a nie seksem oralnym. Zresztą ok. 30 proc. dorosłych ma takie samo zdanie na ten temat.

Jakkolwiek by na ten rodzaj seksu patrzeć, może on dostarczyć ogromnej rozkoszy, czy to sprowadzonej do delikatnego muśnięcia ustami, czy bardziej zdecydowanego dotyku. Miłość francuska może stanowić rozgrzewkę przed pełnym stosunkiem, ale może też być przyjemnością samą w sobie. Wystarczy kilka wprawnych ruchów językiem, by ona czy on chcieli więcej.

Co może powstrzymywać

Dlaczego jednak są tacy, którzy seksu oralnego nie lubią? Zwykle chodzi o zahamowania, negatywne doświadczenia z przeszłości, ale też może to być spowodowane brakiem higieny. Aby ars amandi z miłością francuską w roli głównej stało się rozkoszą, więcej uwagi trzeba poświęcić ciału. I nie tylko czystość ma znaczenie. Obfity zarost u mężczyzny może podrażniać wrażliwe miejsca partnerki.

I jeszcze jedno - smakiem ukochanej osoby można się rozkoszować, ale ten smak zależy także i od tego, co ona będzie jadła. Ostre przyprawy, czosnek, cebula nie są wskazane, ale mango i ananas - jak najbardziej. Smacznego!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki