Pan Andrzej znalazł miłość życia w Kamerunie! [WIDEO]

2014-08-29 4:00

Kariera, pieniądze, spokojne, dostatnie życie... To wszystko miał w zasięgu ręki w Polsce. A jednak wybrał ciężką pracę wolontariusza w afrykańskim domu dziecka. - Życiowa stabilizacja? Tak, ale nie tuż po studiach! Ja najpierw chciałem zrobić coś dla innych - tłumaczy Andrzej Lewicki (27 l.) z Zamościa. Lądując w styczniu 2013 roku w stolicy Kamerunu Jaunde, nie wiedział, że zdobędzie tam coś bezcennego - miłość pięknej Ivette (27 l.).

- Nie jechałem do Afryki się zakochać. To była ostatnia rzecz, o jakiej mógłbym pomyśleć. Po prostu chciałem robić coś pionierskiego - opowiada. Tuż po studiach nawiązał kontakt z domem dziecka w Jaunde prowadzonym przez siostry zakonne. Pół roku później pojechał tam ze swoją prywatną misją humanitarną. Nazwał ją "Dla świata".

Zobacz: Pogoda na wrzesień 2014, zbliża się JESIEŃ?

- Wiedziałem, że jeśli przy okazji napiszę stamtąd reportaż czy zrobię film o ludziach, którzy potrzebują pomocy, to znajdą się tacy, którzy im pomogą - wyjaśnia. Praca pochłaniała go bez reszty, dopóki nie spotkał Ivette. Świeżo upieczona absolwentka prawa odwiedziła przyjaciół w domu dziecka. A w niego jakby strzelił piorun. Zaczęli się spotykać. W mozole zdobywał jej względy. W końcu się oświadczył. Jej rodzice nie widzieli przeszkód. - Chcieli tylko wiedzieć, czy tak jak oni jestem katolikiem - wspomina Lewicki.

- Poczekałem aż Ivette skończy studia i zabrałem ją do Polski - dodaje. Kilka dni temu wzięli ślub cywilny. Przed nimi - kościelny. Na razie szukają pracy w Warszawie. A potem już klasyka - dom, dzieci... - Chociaż rodziny w Kamerunie mają po kilkanaścioro dzieci, to my będziemy bardziej europejscy. Czwórka nam wystarczy - mówi Ivette.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki