KOD

i

Autor: Piotr Grzybowski KOD

Andrzej Rozpłochowski: Dałbym w mordę tym, którzy dziś noszą oporniki

2015-12-28 3:00

Wywiad z Andrzejem Rozpłochowskim, działaczem opozycji demokratycznej w czasach PRL, dla Super Expressu

"Super Express": - Jako opozycjoniści z czasów PRL wystosowaliście list w obronie demokratycznie wybranych władz, sprzeciwiając się działalności KOD - ruchu społecznego, który na sztandarach ma obronę demokracji. Czemu? Pana zdaniem demokracji nie zagraża obecna władza, ale jej przeciwnicy?

Andrzej Rozpłochowski: - Trudno zaakceptować sytuację, w której złodzieje krzyczą: "Łap złodzieja!". Każdy porządny obywatel powinien bronić demokratycznie wybranych władz. A gdzie był KOD, kiedy demokrację niszczono za poprzednich rządów, kiedy obywatelskie referenda wyrzucano do kosza, kiedy kolesie obsadzali kolejne instytucje państwa? Albo kiedy poprzedni rząd przy udziale sędziów Trybunału Konstytucyjnego łamał konstytucję, pisząc swoją ustawę o TK. Wtedy nikt nie mówił o łamaniu zasad demokratycznych.

- A jak pan odbiera to, co PiS w ostatnich tygodniach robi w sprawie TK?

- Samo istnienie tego trybunału jest dla mnie rzeczą gorszącą. Przecież utworzyli go komuniści, przygotowując się do tzw. transformacji ustrojowej. Tenże Trybunał Konstytucyjny jako niewybieralne, a mianowane ciało ma pod pozorem badania zgodności z konstytucją uprawnienia do kwestionowania praw stanowionych przez Sejm. Dla mnie takie kompetencje są zupełnie nie do przyjęcia. Ocenę tego, czy jakiekolwiek stanowione przez wybranych w wolnych wyborach przedstawicieli narodu prawo jest czy nie jest zgodne z ustawą zasadniczą, powinniśmy zostawić obywatelom i posłom.

- Czyli pana zdaniem powinniśmy zlikwidować Trybunał Konstytucyjny?

- Taki organ jak TK powinien mieć jedynie takie kompetencje, które pozwoliłyby mu rozstrzygać wątpliwości co do poważnych rozbieżności w interpretacji stanowionego prawa.

- Wojownicy o wolność i demokrację wpinają sobie w klapy oporniki. Kojarzy się to jednoznacznie z czasami stanu wojennego. Odwołanie się do mrocznych czasów komunizmu jest uzasadnione?

- Gdybym dał się ponieść emocjom, dałbym po prostu w mordę takiemu idiocie na ulicy, który dzisiaj wpina sobie opornik w proteście przeciwko działaniom obecnej władzy. Dla mnie tacy ludzie mogą sobie wpiąć cały zestaw elektroniki, a większość i tak będzie się z nich śmiać. Jestem osobą, która na własnej skórze doświadczyła dyktatury komunistycznej i za coś wysoce niegodnego uważam wykorzystywanie symboli walki z komuną do bieżącej polityki. Osoby z Komitetu Obrony Demokracji wywołują we mnie ogromny niesmak.

- Dlaczego?

- Kpią sobie bowiem z pamięci ludzi, którzy rzeczywiście walczyli o wolność i demokrację w naszym kraju. Trzeba takim ludziom spokojnie tłumaczyć, że są politycznymi pajacami, nieukami, ignorantami, którzy w jednym szeregu stawiają ponure i prawdziwie opresyjne czasy stanu wojennego z dzisiejszą sytuacją polityczną. Robią to tylko dlatego, że ich środowiska utraciły władzę.

- Mówi pan pozytywnie o zmianach wprowadzanych przez PiS. Ich wiarygodności nie osłabia jednak fakt, że główną twarzą reformy wymiaru sprawiedliwości jest prokurator z czasów PRL Stanisław Piotrowicz, a szefem PKP mianowano Bogusława Kowalskiego, oskarżanego o donoszenie SB?

- Szczególnie bulwersująca jest sprawa nominacji dla Kowalskiego, choć na szczęście on ostatecznie szefem PKP nie został. Sprawa Piotrowicza jest bardziej dwuznaczna, poseł twierdzi, że nikogo nie skrzywdził. Każdy ma prawo do odkupienia swych win. Z tym, że mój problem z Piotrowiczem polega na tym, że publicznie twierdzi on, że nie widzi nic złego w swojej przeszłości i przynależności do PZPR. To tak, jakby św. Paweł nie żałował tego, że był w przeszłości Szawłem i prześladowcą chrześcijan.