O. Jan Maria  Szewek

i

Autor: Newsflare/Tarbouriech Roseline via AP O. Jan Maria Szewek

O. Jan Maria Szewek: Wybaczenie wcale nie oznacza braku kary i zapomnienia

2015-08-24 9:39

Miłosierdzie chrześcijańskie nie przeszkadza w wymierzaniu sprawiedliwości, mówi w rozmowie z"Super Expressem" o. Jan Maria Szewek.

"Super Express": - Podczas pogrzebu 10-letniej Kamilki w Kamiennej Górze odczytano list biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego. Wyraził żal dla rodziny zmarłej, ale zaapelował także o wybaczenie mordercy Samuelowi N. Przeciętny człowiek raczej myśli w takiej chwili o karze dla mordercy, może nawet zemście...

O. Jan Maria Szewek: - Musimy rozróżnić dwie rzeczy. Czym innym jest wybaczenie, a czym innym zapomnienie. Człowiek, który używa rozumu, nie jest w stanie zapomnieć. To by oznaczało, że coś jest z nim nie tak.

- Wybaczyć, czyli...

- Wybaczyć znaczy, że życzę takiemu człowiekowi nawrócenia i tego, żeby już nie krzywdził ludzi. Nie czynił więcej zła. Każdy człowiek, który chce, żeby Bóg był dla niego miłosierny, powinien sam też umieć wybaczać. Chrześcijanin musi to umieć. Modląc się, prosi przecież Boga: "odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".

- Co z naturalnym w takiej sytuacji domaganiem się kary, wymierzenia sprawiedliwości?

- Miłosierdzie chrześcijańskie nie przeszkadza w wymierzaniu sprawiedliwości. W chrześcijaństwie jest pięć warunków nawrócenia. Piątym jest "zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu". Ten człowiek ma ponieść karę i naprawić krzywdy...

- Po morderstwie chyba nie bardzo można...

- Oczywiście nie przywróci tej dziewczynce życia. Może wyrazić skruchę, żal za grzechy i pracować na rzecz życia innych ludzi, np. na rzecz domów dziecka, hospicjów. Spędzić życie na czynieniu dobra. Odbywanie kary nie powinno polegać na tym, że młodzi, zdrowi i zdolni do pracy ludzie siedzą bezczynnie w więzieniu. Choć wiem, że tak bywa.

- Czyli chrześcijanin nie powinien czuć się nieswojo, że naturalnie w takiej sytuacji myśli najpierw o ukaraniu mordercy?

- Absolutnie nie. Wybaczenie zła jest trudne, ale nie wymaga rezygnacji z kary. Chodzi jednak też o to, żeby ludzie, którzy stali się ofiarami, nie domagali się zemsty, ale sprawiedliwości. Temu trzeba się przeciwstawiać. Żeby ze zła nie wynikało kolejne zło, które zagradza nam drogę do nieba. Oczywiście to jest ogromne, niewyobrażalne cierpienie, ale zło, które się wydarzyło, nie powinno nas pogrążać. Moment, w którym potrafimy wybaczyć, oznacza, że zwyciężyliśmy nad złem. Człowiek o czystym sumieniu żyje łatwiej. Łatwiej znosi cierpienie, jeżeli nie poddaje się złu. Sami decydujemy o tym, czy i kiedy chcemy miłosierdzia Boga. O człowieku decyduje on sam, w obliczu Boga, ale z wolną wolą.

Czytaj: Złapali babcię porywaczkę