Lekarze wykryli u Michała Szalińskiego dystrofię mięśniową, kiedy miał 10 lat. To choroba powodująca zanik mięśni. Przez długi czas nie sprawiała większych problemów. Mężczyzna pracował jako stolarz, założył rodzinę. Z żona Marią (33 l.) mają dwoje dzieci - syna Kubę (11 l.) i córkę Alicję. Niestety, w ostatnim czasie choroba się nasiliła. Pan Michał już chodzi o kulach, wkrótce zostanie przykuty do wózka.
- Jest kuracja, dzięki której będę miał szansę na normalne życie - mówi. Przeszczep komórek macierzystych ma rozpocząć produkcję nowych, zdrowych włókien mięśniowych. Niestety, kuracja nie jest refundowana przez NFZ.
- Chodzi o serię pięciu zastrzyków, która kosztuje 76 tys. zł. Mam tylko 640 zł renty. Nie stać mnie na taki wydatek - rozkłada ręce pan Michał. Zdesperowany apeluje o pomoc w leczeniu. Wtóruje mu córka Alicja (6 l.). - Bardzo proszę o pomoc dla mojego tatusia. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego - mówi dziewczynka.
Wszyscy, którzy pomogą panu Michałowi, dostaną upominek - wyrzeźbionego w drewnie aniołka, którego można np. przypiąć do kluczy. - To aniołek na szczęście - mówi mężczyzna.
Czytaj: 16-miesięczny chłopczyk WALCZY o życie po wypadnięciu z okna. Matka była pijana?!