Wideo
Pogoda
Quizy
Dramat pani Magdy trwa już od roku. Najpierw lekarze przez trzy miesiące nie potrafili u niej prawidłowo zdiagnozować nowotworu trzustki, a gdy to już nastąpiło, Zakład Ubezpieczeń Społecznych jedną decyzją sprawił, że właściwie została bez środków do życia. Uznał ją bowiem za całkowicie niezdolną do pracy, co skutkowało tym, że dotychczasowy pracodawca musiał ją zwolnić. Nim to nastąpiło, była na zwolnieniu lekarskim, a ZUS wypłacał jej 80 proc. pensji, ok. 2500 zł. Po utracie pracy kobieta dostała rentę - 900 zł. To kropla w morzu potrzeb chorej, która co dwa tygodnie musiała jeździć z Łodzi do Bydgoszczy, gdzie była leczona przez specjalistów.
- Miałam tam podawaną chemię. Tam też przeszłam zabieg tzw. nanoknife. To nowatorska metoda leczenia nowotworów, która, obrazowo mówiąc, polega na "ugotowaniu" guza. Lekarz powiedział, że operacja się udała i mam ogromną szansę na wyzdrowienie. Dlatego nie mogę pogodzić się z tym, jak potraktował mnie ZUS. Od początku twierdziłam, że moja choroba jest uleczalna i będę mogła wrócić do pracy - opowiada kobieta.
Decyzja Zakładu Ubezpieczeń Społecznych sprawiła, że pani Magda musiała czasowo przenieść się do Bydgoszczy, bo nie było jej stać na regularne dojazdy. Jeden taki wyjazd to koszt około 300 złotych.
Kobieta chce jednak wrócić do Łodzi i do swojej dotychczasowej pracy. Żeby było to możliwe, musi zostać uznana za osobę zdolną do podjęcia zatrudnienia. Dlatego zaskarżyła decyzję ZUS do sądu. Pierwsza rozprawa zaplanowana jest na jutro.
- Wierzę, że mi się uda - ściska kciuki.
Zobacz: Tragedia w Świdnicy! NIE ŻYJE dwumiesięczne dziecko, rodzice kompletnie pijani [NOWE FAKTY]
Podcasty
Playlisty tematyczne
