Dramat pani Lidii z Podkarpacia: Oszukała mnie sekstancerka [ZDJĘCIA]

O nieszczęściu Lidii Kality pisaliśmy już na łamach "Super Expressu". Oszuści przekonali kobietę, że jej wnuczek jest w tarapatach i potrzebuje pieniędzy. Nie miała oszczędności, więc zaciągnęła w banku 22 tys. zł kredytu. Pieniądze zgodnie z telefoniczną instrukcją wysłała na pocztę do Wejherowa, gdzie miała je odebrać znajoma wnuczka. "Znajomą" okazała się Katarzyna E. (25 l.), tancerka z nocnego klubu, która działała ze wspólnikiem Michałem M. (36 l.). Oszustka została ujęta i skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata i spłatę 11 tys. zł na rzecz Lidii Kality. Jednak emerytka do dziś nie dostała ani grosza! A Katarzyna E. mieszka spokojnie w Gdyni niczym nietrapiona. Według komornika wyznaczonego do sprawy, sekstancerka nie ma żadnego majątku ani dochodów, dlatego pod koniec maja umorzył egzekucję kary.

To całkowicie załamało Lidię Kalitę. - Nie wierzę w żadną sprawiedliwość! Komornik nie ściąga pieniędzy z tej oszustki, a ja muszę płacić kilkaset złotych miesięcznie. Z czego mam żyć? Byłam w banku, pokazywałam wyrok sądu. Usłyszałam, że ich to nie obchodzi. Komornik mi nie pomógł. Wszyscy mnie zostawili - żali się emerytka.

7 czerwca przed Sądem Rejonowym w Wejherowie zapadł wyrok w sprawie drugiego oszusta Michała M., który współdziałał z sekstancerką. Oskarżony nie pojawił się na rozprawie. Został skazany na 2 lata więzienia, ma też przekazać pokrzywdzonej 11 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny. - Co z tego, że sąd go skazał. Nawet jak go komornik znajdzie, to znowu się okaże, że oszust jest goły i wesoły. Ten bandycki kredyt mnie wykończy - Lidia Kalita ociera łzy.