Kacperek przebywa w szpitalu 4 miesiąc, bo rodziców nie stać na sprzęt rehabilitacyjny dla malucha. Proszą o pomoc!

2015-03-19 3:00

Siostry Kacperka (4 mies.) znają swojego braciszka jedynie ze zdjęć. Codziennie wyczekują na jego przybycie. Na razie nadaremnie. Chłopczyk przebywa na oddziale intensywnej terapii noworodków szpitala w Zielonej Górze (woj. lubuskie). Jeżeli ludzie dobrej woli nie wspomogą starań jego mamy, malec może tam pozostać jeszcze bardzo długo.

Kacperek jest wcześniakiem. Urodził się z powykręcanymi rączkami. Nie mógł sam oddychać. Lekarska diagnoza brzmiała: wrodzona sztywność stawów i wiotkość krtani, w której gromadzi się grożąca uduszeniem wydzielina. Na szczęście, dzięki wysiłkom lekarzy, malec przeżył. Dziś, po kolejnej już operacji, Kacperek mógłby wrócić do rodziny, do tęskniących siostrzyczek. Tyle tylko, że to niemożliwe, bo rodziców chłopca nie stać na zakup sprzętu niezbędnego do opieki nad chłopcem, a NFZ go nie refunduje. A potrzeby są duże - od cewnika do odsysania górnych dróg oddechowych, przez rurkę tracheostomijną, inhalator aż po rękawice jednorazowe.

Zobacz: Porzucony noworodek z Białegostoku. Rodzice go nie chcieli

Paweł Kucharz, ojciec Kacperka, pracuje jako pilarz w lesie. Mama Anna (35 l.) zajmuje się domem. Codziennie rano, kiedy tylko ktoś może zaopiekować się trzyletnią Wiktorią, kobieta jedzie z domu w Kotowicach do szpitala w Zielonej Górze. Wraca w południe, bo Wikusia i starsza córka Asia (14 l), też potrzebują jej opieki. - Cały czas jestem rozdarta między domem a szpitalem, ale najważniejsze, że dzięki staraniom lekarzy Kacperek będzie się normalnie rozwijał - mówi pani Anna. - Marzę o chwili, kiedy wreszcie będzie razem z nami - dodaje.

Polecamy: GIGANTYCZNY noworodek! Maluch ważył ponad 6 kg, a matka myślała, że urodzi... bliźniaki! [WIDEO]

Czytaj także: Turek. MARTWY noworodek zawinięty w torbę. W reklamówce leżało łożysko i pępowina

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki