1,5-roczna Sandra trafiła do szpitala w Ligocie w poniedziałek. Dziewczynka została brutalnie pobita. Lekarze określają jej stan jako bardzo ciężki. - Jest nieprzytomna i podłączona do respiratora. Jej stan jest ciężki, ale stabilny, a leczenie przebiega zgodnie z planem. Jest pod stałą opieką - zapewniła w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Beata Wojciechowska-Musik z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Na razie nie wiadomo, kto pobił dziewczynkę. W tym momencie przesłuchiwani są świadkowie. Pod lupą jest m.in. opiekunka, która zajmowała się Sandrą i jej 3-letnim braciszkiem. Co dziwne, kobieta najpierw podawała się za policjantkę, potem utrzymywała, że jest prawnikiem. Podkomisarz Paweł Łotocki, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji na razie ucina wszelkie spekulacje, mówiąc że kobieta nigdy nie była w służbie.
Przypomnijmy całą sprawę, 25-letnia mieszkanka powiatu będzińskiego zostawiła w sobotę pod opieką niani swoją Sandrę i jej 3-letniego braciszka. Matka pracowała i umówiła się z opiekunką tak, że odbierze swoje dzieci dopiero w poniedziałek. Matka odebrała swoją córkę i synka od opiekunki o 7 rano, ale do szpitala w Czeladzi z nieprzytomną córką zgłosiła się dopiero o godzinie 17.
Zobacz też: Zbiorowe SAMOBÓJSTWO w Łodzi. 18-latek i 19-latek powiesili się na...