Ten chłopak miał umrzeć dziś o 14.25! Lekarze ze szpitala we Wrocławiu chcieli odłączyć aparaturę podtrzymującą życie! Zdecydowali, że zaczekają na zgodę matki

2014-07-14 18:34

Lekarze wrocławskiego szpitali stwierdzili u 17-latka, który trafił do nich po poważnym wypadku samochodowym, tzw. śmierć mózgową. Choć serce wciąż bije, lekarze twierdzą, że chłopak nie żyje i może zostać dawcą organów. Z diagnozą nie zgadza się matka 17-letniego Kamila, która twierdzi, że pracownicy wrocławskiego szpitala dopuścili się rażących błędów w protokole na temat śmierci mózgu jej syna. Kamil miał być odłączony od respiratora w poniedziałek o godzinie 14.25.

Do tego momentu nie wiadomo czy Kamil został odłączony od aparatury. Kilka sekud temu na stronie poświęconej Kamilowi na Facebooku pojawił sie komentarz jakoby Kamil miał zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Inną informację podała "Gazetawrocławska.pl", na portalu czytamy, że - Lekarze nie zdecydowali się jednak na ten krok. Czekają na zgodę matki chłopca na pobranie narządów do przeszczepów.

„W szpitalu we Wrocławiu chcą zabić człowieka" - brzmi tytuł artykułu na portalu „prawy.pl". Serwis zwraca uwagę, na przypadek 17-letniego Kamila, który trafił do szpitala im. T. Marciniaka kilka dni temu po groźnym wypadku samochodowym. Diagnoza lekarzy wskazuje na tzw. śmierć mózgową. Mimo iż jego serce wciąż bije, lekarze stwierdzili, że może on zostać dawcą organów. – Władze szpitala chcą pacjenta odciąć od respiratora o godzinie 14.25 – zauważa „prawy.pl". Z artykułu „Gazety Wrocławskiej" dowiadujemy się, że zgodę na to aby Kamil został dawca wyraził jego ojciec.

Polecamy: Dziewczynka zmartwychwstała na swoim pogrzebie! Zobacz SZOKUJĄCE wideo

Z opinią wrocławskich lekarzy nie zgadza się matka 17-latka, która twierdzi, że dopuścili się oni „rażących błędów przy wydaniu protokołu o śmierci mózgu" Kamila. - Został on zrobiony pod wpływem leków w śpiączce farmakologicznej – tłumaczyła w wypowiedzi dla „Teleexpressu" matka chłopca. Jak informuje portal „prawy.pl" matka skonsultowała się z innymi lekarzami, którzy potwierdzili, że istnieje możliwość wybudzenia go ze śpiączki.

Apel o pomoc dla Kamila wystosowali na Facebooku przyjaciele chłopaka.

„PROSIMY POMÓŻCIE NAM I PRZYJEŻDŻAJCIE POD SZPITAL DO WSZYSTKICH ŻYCZLIWYCH LUDZI. Lekarze chcą jutro o godzinie 14:25 odłączyć od aparatury Kamila, naprawdę da się go z tego wyciągnąć, ale potrzebujemy WASZEJ pomocy! Mianowicie każdy, kto tylko może i chce pomóc niech przyjdzie do Dolnośląskiego szpitala specjalistycznego im. T. Marciniaka, który znajduje się we Wrocławiu przy ulicy Traugutta 116! Im więcej nas tam się zjawi tym większa szansa, że uda się uratować Kamila!"- napisali na portalu społecznościowym przyjaciele Kamila.

Czytaj: Dariusz K., były mąż Edyty Górniak śmiertelnie potrącił kobietę na pasach w Warszawie! Mógł być pod wpływem kokainy!

Dyrektor szpitala, w którym przebywa Kamil stwierdził, że „wierzy w kompetencje swoich lekarzy". - To są pewne procedury, które obowiązują w całej Polsce. Tutaj nie można mówić o błędzie – zaznaczył dr. Michalak podkreślając, że decyzji o śmierci mózgu nie podejmuje jeden lekarz- jest ona podejmowana komisyjnie.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki