To były tortury! Wyrafinowane, przemyślane i okrutne. Kamil L. znęcał się nad małym, półtorakilogramowym pieskiem, bo psiak odważył się na niego zaszczekać. Tego feralnego dnia, rok temu, został w domu swojej dziewczyny sam z psem. Nagle chwycił ufnego szczeniaka i rozpoczął festiwal nienawiści. Rzucał nim o ścianę i podłogę. Tego było mu jednak mało: potem krępował, kopał i podpalał. - Jego sadyzm przyprawia o zawrót głowy - mówi Emilia Kaczmarek z fundacji Animal Security, do której trafił skatowany psiak. Laki był wtedy nieprzytomny, miał ogromny obrzęk mózgu. Psa udało się uratować, ale już na zawsze będzie kaleką. Laki nie słyszy i nie widzi na jedno oko.
Fundacja Animal Security, która była w procesie Kamila L. oskarżycielem posiłkowym apelowała do sądu o posłanie zwyrodnialca za kratki. Kamil L. został skazany na 2 lata więzienia, ale w zawieszeniu. Najbliższy rok spędzi za to w schronisku dla bezdomnych zwierząt. Ma do odpracowani tam 500 godzin prac społecznych. Będzie musiał również wpłacić 3 tysiące złotych na konto placówki. Sąd zakazał mu również posiadania zwierzęcia przez 8 lat. Kamil. L. będzie pod dozorem kuratora.
Zobacz też: Zwyrodnialec podpalił pieska