Po tragicznej śmierci 19-letniego mężczyzny emocje w Legionowie sięgają zenitu. Znajomi zmarłego zarówno w niedzielę, jak i poniedziałek szturmowali komisariat policji w Legionowie. Doszło do brutalnych starć w wyniku, których zatrzymano 13 osób, w tym trzy kobiety. Jest to zemsta za śmierć ich przyjaciela, za którą obwiniają policję. - Od samego początku dążyliśmy, aby niezależny przedmiot jakim jest prokuratura, wyjaśnił przebieg tej interwencji i jej okoliczności. Sami nie możemy być sędzią we własnej sprawie - napisał w oświadczeniu rzecznik Komendy Stołecznej Policji st. asp. Mariusz Mrozek. Jak zaznaczył, od kilku dni "rozpowszechniane są plotki i nieprawdziwe informacje, które wypaczają obraz tych zdarzeń i wprowadzają w błąd opinię społeczną". Miał na myśli m.in. policjanta z legionowskiej policji, który w momencie zdarzenia miał klęczeć na 19-latku i uciskać jego krtań zamiast mu pomóc. KSP poinformowało, że funkcjonariusza nie było na miejscu, a także nie miał z tą sprawą nic wspólnego. Wbrew medialnym doniesieniom policja od samego początku oferowała pomoc rodzinie zabitego 19-latka, lecz nie przystała na nią matka mężczyzny.
W związku z tragiczną śmiercią od niedzieli w Legionowie doszło do chuligańskich wybryków. Młodzi ludzie, którzy byli pod wpływem alkoholu, szturmowali komisariat policji w Legionowie. Do tej pory ośmiu osobom policja postawiła zarzut "czynnego udziału w nielegalnym zbiegowisku", którego uczestnicy "wspólnymi siłami dopuszczali się gwałtownego zamachu na osoby lub mienie, naruszenia nietykalności policjantów i uszkodzenia mienia". Cztery osoby zostały objęte policyjnym dozorem. Grozi im za to do 3 lat pozbawienia wolności. Komenda Główna Policji jest zainteresowana jak najszybszym wyjaśnieniem całej sprawy. - Liczymy na szybkie działanie prokuratury. Na dzisiaj wstępne wyniki sekcji zwłok tego 19-latka i zeznania neutralnych świadków nie wskazują na to, żeby policjanci przekroczyli swoje uprawnienia. Na ciele mężczyzny nie znaleziono żadnych obrażeń, które mogłyby świadczyć o tym, że użyto wobec niego przemocy. Zadławienie nie było wynikiem działań policji - podkreślił jej rzecznik, insp. Mariusz Sokołowski.
Zobacz: Kolejne ZAMIESZKI w Legionowie: race, rozbite butelki i kamienie
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail