Prezes ZUS na dywaniku u premier

2015-05-07 4:00

Smutne spojrzenie i nietęga mina. Tak wczoraj wyglądała p.o. prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wychodząc z Kancelarii Premiera. Elżbieta Łopacińska (64 l.) została tam wezwana po publikacji "Super Expressu". Według nieoficjalnych informacji musiała wytłumaczyć, dlaczego w zakładzie zatrudniona jest jej synowa.

Zapytaliśmy rzecznika ZUS o powód spotkania, jednak Wojciech Andrusiewicz nie potrafił nam tego powiedzieć. Do chwili zamknięcia tego wydania gazety rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska (58 l.), mimo naszych wielokrotnych prób, nie znalazła czasu na rozmowę. Jak wynika z naszych informacji to sprawa synowej była przyczyną, dla której Łopacińska została wezwana na dyscyplinującą rozmowę z szefem KPRM Jackiem Cichockim (44 l.). Jak ujawniliśmy dwa dni temu, w ZUS zatrudniona jest żona syna Elżbiety Łopacińskiej. W departamencie statystyki pełni funkcję głównego specjalisty. Średnia pensja na tym stanowisku wynosi ponad 4700 zł miesięcznie, natomiast maksymalne zarobki mogą sięgnąć 7600 zł.

Po odejściu Zbigniewa Derdziuka (53 l.) premier Ewa Kopacz (59 l.) powierzyła Łopacińskiej kierowanie ZUS-em do czasu wyłonienia nowego prezesa. Szefowej rządu zależy, by przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi o wypłacającym emerytury Polaków gigancie było jak najciszej. Tymczasem wokół ZUS piętrzą się problemy. Pod koniec zeszłego roku w związku z podejrzeniem korupcji CBA zatrzymało kilkunastu urzędników, w tym byłego wiceprezesa. Na półkach KPRM kurzy się natomiast utajniony raport z kontroli w ZUS, który według nieoficjalnych doniesień mówi o licznych nieprawidłowościach w tej instytucji.

Przeczytaj też: Rozwód z Martą Kaczyńską za 3 tys. złotych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki