Rybnik: Nożownik chciał zarżnąć młodą parę na ślubie [WIDEO]

2018-03-12 12:18

To miał być najpiękniejszy dzień w ich życiu, a omal nie skończył się tragedią. Nikola (20 l.) i Sebastian (25 l.) stanęli w sobotę na ślubnym kobiercu. Patrząc sobie głęboko w oczy, ślubowali wzajemną miłość i dozgonną wierność, gdy zostali zaatakowani przez nożownika. Nowożeńcy otrzymali ciosy nożem. Oboje wylądowali w szpitalu i tam, późną nocą, ślub dokończyli. Losy napastnika Jonatana B. (23 l.) rozstrzygną się dziś.

Szok i niedowierzanie wśród wiernych protestanckiego Kościoła Bożego w Chrystusie w Rybniku (woj. śląskie). To tam w Centrum Chrześcijańskim Winnica na oczach kilkudziesięciu gości ślubna uroczystość zakończyła się krwawym atakiem. Na obecnego tam Jonatana B. nikt nie zwrócił uwagi. Ale gdy doszło do składania roty przysięgi, 23-latek rzucił się na młodą parę z nożem. Zadał kilka ran ciętych Nikoli, Sebastian otrzymał jeden cios, ale tuż obok tętnicy szyjnej. - Pół centymetra zabrakło, a już byłoby po mnie - opowiada Sebastian, którego odwiedziliśmy w szpitalu. - Myślałam, że tego nie przeżyję. Tak samo myślałam o Sebastianie, że jego też zabraknie - mówi nam Nikola.

Jonatan B. został zatrzymany tuż po ataku przez weselnych gości. Potem trafił na policję. Dziś ma stanąć przed obliczem prokuratora i usłyszeć zarzuty, najprawdopodobniej usiłowania zabójstwa. Może na resztę życia trafić do więzienia.

Przerwana przysięga małżeńska została dokończona w szpitalnej sali ok. godz. 1 w nocy. Mimo bólu dwoje ukochanych powiedziało sobie w końcu sakramentalne "tak". - Byli nasi najbliżsi, był oczywiście pastor. Dokończyliśmy przysięgę, założyliśmy sobie obrączki. Jesteśmy bardzo szczęśliwi - mówią nowożeńcy.

Powodem ataku była chorobliwa zazdrość. Nikola, swym śpiewaniem dodająca splendoru nabożeństwom w Winnicy, wpadła w oko Jonatanowi B. - Znaliśmy się, ale nie byliśmy nigdy parą. On był co prawda namolny, zagadywał mnie, ale nigdy mi nie groził - opisuje Nikola.

Młoda para na razie liże rany, ale podkreśla, że wszystko się szczęśliwie skończyło. - Dziękujemy Bogu, że nas uchronił od śmierci. A napastnikowi już wybaczyliśmy. Gdyby to zależało ode mnie, nawet bym go nie oskarżył - mówi nam Sebastian.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki