Politycy uprawiali SEKS u Sowy! Łukasz N. nagrał IGRASZKI polityków i bogaczy

2015-03-18 8:04

Ujawnienie tych taśm wywoła potężny skandal obyczajowy! Jak wynika z ustaleń "Super Expressu", w restauracji Sowa i Przyjaciele, gdzie nagrywano rozmowy polityków i biznesmenów, zarejestrowano kilka taśm, na których bardzo znane osoby uprawiały seks. Nagrywać i odsłuchiwać je miał Łukasz N. (34 l.), który pracował jako menedżer w lokalu Roberta Sowy (49 l.).

W restauracji Sowa i Przyjaciele nagrywane były nie tylko służbowe rozmowy. - W restauracji były salki VIP z oddzielnym dyskretnym wejściem od strony podwórka. Nikt nie miał prawa do nich zaglądać, a kelner był przywoływany specjalnym przyciskiem na pilocie - mówi nam osoba znająca kulisy śledztwa. Do nagrania takich schadzek używano pendrive'ów z ukrytym mikrofonem. Umieszczano je za stolikami albo szafkami. Zdarzało się, że podsłuch był schowany za... butelkami albo za sprzętem grającym, z którego puszczano nastrojową muzykę.

Seks u Sowy! Nagrano polityków i milionerów

Kogo nagrano w trakcie przyjemności? - Takich taśm może być kilka. Na jednej z nich jest piękna bizneswomen uprawiająca seks ze znanym lobbystą. Na kolejnej inny biznesmen z kobietą, a na jeszcze innym nagraniu znany minister oddający się przyjemnościom ze swoją koleżanką. Zdarzało się, że w salonikach dla gości pojawiały się prostytutki. Możliwe, że i te uciechy również rejestrowano - mówi nam nasz informator, oficer służb.

Jego zdaniem na nośnikach słychać odgłosy uprawianego seksu, pieszczot i całowania.

Jak ujawniła kilka dni temu "Gazeta Wyborcza", system do nagrywania ważnych osób w państwie mieli opracować kelnerzy: Łukasz N.i Konrad L. (28 l.) dzięki pomocy Marka Falenty (40 l.) i jego szwagra Krzysztofa Rybki (35 l.). Od mężczyzn mieli dostać specjalistyczny sprzęt do rejestrowania dźwięku, szyfrowane pendrive'y i dyski zewnętrzne. Za nagrywanie Falenta miał im zapłacić ponad 100 tys. zł. - Nigdy nie przekazywałem żadnych pieniędzy ani sprzętu na taką działalność. Niczego nie nagrywałem - bronił się Falenta w "Wyborczej".

Przypomnijmy, że śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania biznesmenów i polityków prowadzi od czerwca ub. roku prokuratura Warszawa-Praga. - Postępowanie jest w toku. W ostatnich dniach odsłuchaliśmy 11 nowych taśm, które zostały przekazane prokuraturze przez szefa CBA Pawła Wojtunika (43 l.). Na tym etapie nie mogę informować o szczegółach i wnioskach płynących z wykonania naszych czynności - mówi "Super Expressowi" rzecznik praskiej prokuratury Renata Mazur. Do tej pory zarzuty postawiono czterem osobom: Markowi Falencie (40 l.), Krzysztofowi Rybce (35 l.) oraz Kondradowi L. i Łukaszowi N. Wszystkim grozi do 2 lat więzienia.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Czytaj: Afera taśmowa. Miller i Kwaśniewski o więzieniach CIA: Jakby co, nic nie pamiętamy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki