Sprawca okrutnego pobicia wyznaje: zapłacę mojej ofierze 100 tys. zł

2016-03-16 3:00

Czyżby pod tym czerwonym więziennym strojem, przeznaczonym dla wyjątkowo niebezpiecznych przestępców, skrywał się człowiek wrażliwy, którego dręczą wyrzuty sumienia? Sergiusz J. (25 l.), który odpowiada przed sądem w Łodzi za usiłowanie zabójstwa przypadkowo spotkanego w nocnym klubie mężczyzny, postanowił zadośćuczynić krzywdzie, którą wyrządził swojej ofierze, i zapłacić jej 100 tys. zł odszkodowania.

Krwawe sceny rozegrały się w grudniową noc 2012 roku przed jednym z klubów muzycznych w samym centrum Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej. Robert K. (34 l.) przyszedł tam potańczyć razem z grupą znajomych. Gdy wychodził z lokalu, natknął się na stojącego w kolejce do środka Sergiusza J. Ten nagle wyciągnął spod kurtki nóż i zadał nim panu Robertowi pięć ran. Mężczyzna długo walczył o życie w szpitalu, zaś napastnik uciekł i przez kilka miesięcy się ukrywał.

Czytaj: Potrącony 13-latek zatrzymał pijanego kierowcę

W czerwcu 2013 roku zgłosił się na policję. Od tego czasu przebywa w areszcie. Stanął też przed sądem oskarżony o usiłowanie zabójstwa. W trakcie procesu twierdził, że sam został napadnięty i tylko się bronił. Sumienie go jednak ruszyło i zdecydował się przekazać swojej ofierze zadośćuczynienie w wysokości 100 tys. zł płatne w czterech ratach. Pan Robert kilkadziesiąt tysięcy złotych już otrzymał. Pozostałą część dostanie po uprawomocnieniu się wyroku.

- Żałuję tego, co zrobiłem. Przepraszam, że wyrządziłem komuś krzywdę - mówi Sergiusz J. Najwidoczniej liczy, że ten akt skruchy złagodzi wyrok, który ma zapaść w ciągu kilku tygodni. A grozi mu nawet dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki