- Nasz tatuś to bohater - mówią zgodnie Ania (3 l.), Krzyś (7 l.) i Janek (8 l.) Czarkowscy z Hornowa na Podlasiu. Rodzice dzieci - Justyna (28 l.) i Mariusz (36 l.) - kupili nieszczęsny dom kilka lat temu. Feralnej nocy jak zwykle położyli się spać na parterze. Ogień wybuchł na piętrze. - Obudziłam się nad ranem. Wszędzie było pełno dymu - opowiada pani Justyna. Przerażona kobieta zerwała się z łóżka i zawołała swojego męża. On jednak milczał. Jak się potem okazało, mężczyzna pierwszy dostrzegł zagrożenie i pobiegł na piętro domu, aby stłumić ogień. Walka z żywiołem była jednak ponad jego siły. Spalił się żywcem. Ale bohaterska próba ugaszenia pożaru dała jego rodzinie niezbędny czas na ucieczkę.Pani Justyna wyprowadziła dzieci na podwórko. - Tak się trzęsłam ze strachu, że nie mogłam wybrać numeru do straży pożarnej - wspomina kobieta. Strażaków wezwali sąsiedzi.
Przyczyny pożaru ustalają biegli.Wdowa i dzieci znaleźli schronienie u krewnych w pobliskim Choroszczewie. W pożarze stracili nie tylko bohaterskiego męża i ojca, ale także dorobek całego życia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Tragedia w Uchorowie! Natalia zginęła pod domem. Osierociła dwóch synków