I choć, tak jak Trynkiewicz został wpisany na listę osób szczególnie niebezpiecznych, wyszedł w ubiegłym roku na wolność. Po kilku miesiącach rzucił się z nożem na kobietę i potwornie ją okaleczył.
Teraz bandzior stanął przed sądem w Chełmnie (Kujawsko-Pomorskie). Niewiele zabrakło, by znów groził mu proces o morderstwo. - Chciał mnie zabić - twierdzi Malina Krywalska (27 l.), pokazując bliznę na policzku. - Ubzdurało mu się, że zabrałam mu telefon. Gdyby nie pomoc brata, na pewno by mnie zadźgał...
Czytaj również: Do ośrodka w Gostyninie dołączy kobieta? Trynkiewicz będzie miał koleżankę?
Ci, którzy poznali Ludwika S., wiedzą, że zabić to dla niego jak splunąć. A więzienia w ogóle się nie boi. Za kratami spędził 40 lat swego życia. Ostatni wyrok - 25 lat - dostał za zabicie kobiety. Zatłukł ją sztachetą w 1985 r. Początkowo skazano go na śmierć. Tak jak w przypadku Trynkiewicza karę zamieniono mu jednak na 25 lat odsiadki. W jej trakcie dotkliwie pobił innego więźnia. |
Zobacz też: Ewelina C. z Kielc - Mariusz Trynkiewicz w spódnicy?!
Starał się też wywołać bunt w Zakładzie Karnym we Wronkach. Mimo to po latach biegli uznali, że jego zachowanie nosi znamiona poprawy. I choć tak samo jak zabójca z Piotrkowa Ludwik S. został wpisany na listę 18 osób szczególnie niebezpiecznych, wyszedł w ubiegłym roku na wolność. Bandyta pojechał do Chełmna, do brata Maliny, Patryka, którego poznał w więzieniu w Sztumie. Skończyło się tak, że omal nie zabił. Za okaleczenie kobiety grozi mu 7,5 roku więzienia...
Wiadomości se.pl na Facebooku