Daniel K. uwielbiał koszykówkę i gimnastykę - cuda wyczyniał na boisku i na podwórkowym trzepaku, potrafił wbiec na ścianę. Kilka dni temu kupił toyotę. Nie zdążył jej jeszcze zarejestrować. Po świętach zaprosił na przejażdżkę swojego przyjaciela Adriana J., rysownika i hiphopowca.
Tego dnia to padało, to świeciło słońce. Na zakręcie w Jaroszewie (woj. kujawsko-pomorskie) droga była mokra. Prawdopodobnie Daniel K. jechał za szybko i toyota wpadła w poślizg. Zjechała na drugą stronę jezdni i czołowo zderzyła się z tirem. Daniel K. zginął na miejscu. O życie Adriana długo walczyli lekarze. Niestety, bez powodzenia.