Wędkarstwo to było jedyne zajęcie, które umilało starszemu mężczyźnie jesień życia. Łowił ryby przez cały rok, niezależnie od pogody. Czekał z utęsknieniem na srogą zimę, gdy będzie mógł wyjść na jezioro i łowić w swoich ulubionych miejscach.
Gdy w końcu zamarzło jezioro w Unichowie, staruszek wybrał się na połów. Wyszedł na środek jeziora, wyrąbał w lodzie przerębel, rozłożył krzesełko i zamoczył spławik w wodzie. Siedział tak cierpliwie kilkadziesiąt minut.
Zobacz: SZOK! Pijana matka w ciąży opiekowała się czworgiem dzieci
Nagle nad brzegiem pojawił się patrol policji z Czarnej Dąbrówki. Łowienie na lodzie nie jest nielegalne, ale mundurowi chcieli się upewnić, czy wszystko ze starszym panem jest w porządku i przy okazji sprawdzić jego uprawnienia. Zawołali więc pana Władysława. Dla emeryta nieoczekiwane spotkanie okazało się zbyt emocjonujące, zwłaszcza że wcześniej poważnie osłabił organizm na mrozie. - Gdy mężczyzna zszedł na brzeg, w rozmowie z policjantem oświadczył, że źle się czuje. Nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci podjęli czynności reanimacyjne i powiadomili pomoc medyczną, która po przybyciu kontynuowała reanimację. 75-letni mężczyzna nie odzyskał jednak przytomności i zmarł - opowiada Jarosław Juchniewicz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.
Prokurator dokonał oględzin i kazał zabezpieczyć ciało do sekcji. - Wkrótce otrzymamy wyniki. Mają wskazać przyczynę śmierci - mówi prokurator Prokuratury Rejonowej w Lęborku Patryk Wegner.