Upośledzony umysłowo wampir z Bytowa, grasujący w latach 1984-1992, przyznał się do ponad 50 morderstw, ale w śledztwie udowodniono mu tylko jedno. Zabił kobietę, którą poprosił o chleb. Kiedy nie odmówiła, oświadczył się jej. Ona powiedziała nie. "Zdenerwowałem się i uderzyłem ją żelazem" - zeznał oskarżony. Potem zgwałcił zwłoki nieszczęsnej wybranki. Sąd skazał go na 25 lat więzienia. Już za rok mężczyzna może wyjść na wolność, co może być przyczyną wielkiego niepokoju w całej Polsce. Zdaniem biegłych Leszek Pękalski nie zmienił się podczas pobytu w więzieniu. Tymczasem śledczy analizują, czy niebezpiecznego mordercę można umieścić w Gostyninie, w tym samym ośrodku w którym przebywa Mariusz Trynkiewicz. - Opinie psychologów, psychiatrów i seksuologów już na etapie ówczesnego śledztwa były jasne. To bardzo niebezpieczny człowiek, nie wiadomo jak zachowałby się po wyjściu na wolności. Powinien być leczony pod nadzorem lekarzy, tak zwana ustawa o bestiach daje takie możliwości izolowania tego typu osób - powiedział Radiu Gdańsk prokurator Mieczysław Buksa.
Z informacji radiostacji wynika, że Leszek Pękalski bardzo chce wyjść na wolność. Skazany za morderstwo mężczyzna miał wysłać list z prośbą o łaskę do prezydenta.
Czytaj: Morderca Mariusz Trynkiewicz kłamie, że się zmienił!