Liczba samobójstw rośnie! Młodzi wybierają śmierć

2015-05-05 4:00

Przerażające dane stołecznej policji! Wzrasta liczba samobójstw wśród młodzieży. Nie radzą sobie, wkraczając w dorosłe życie, załamują się z powodu zawodów miłosnych i konfliktów z rodziną. Cierpią w milczeniu, a życie odbierają sobie w samotności, np. skacząc do Wisły.

22-letni Robert w mieszkaniu na Mokotowie postawił prowizoryczny namiot z folii. Wszedł do środka i zaczął wpuszczać hel. Dusił się powoli w straszliwych męczarniach. Dostał drgawek, po chwili go sparaliżowało, stracił przytomność i zmarł. 23-letni Tomek podpalił się w Lesie Kabackim. Był bezradny, bo nie mógł od dłuższego czasu znaleźć pracy. W Lesie Bemowskim z życiem pożegnał się też 25-letni Bartek. Nie radził sobie w pracy. Powiesił się na drzewie. W ubiegłym tygodniu z Wisły wyłowiono ciało 23-letniego Tomka, który zaginął na Żoliborzu.W 2014 roku życia pozbawiło się w Polsce 1015 osób w wieku 20-24 lata. Ta liczba stale rośnie.

- W stolicy w 2011 roku zanotowaliśmy 23 takie przypadki, rok później już 33, a w 2013 o jeden więcej. W ubiegłym roku liczba wzrosła do 55 - wylicza asp. szt. Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji.

Samobójcy najczęściej wieszają się lub rzucają z wysokości. Przyczyną zazwyczaj są zaburzenia psychiczne, konflikt w rodzinie lub zawód miłosny. Młodzi ludzie nie mówią o swoich problemach. Nawet jeśli się zwierzą, to i tak ciężko jest ich upilnować. Tak było z 21-letnią Agatą, której ciało wyłowiono z rzeki rok temu. Dziewczyna po każdym zawodzie miłosnym podcinała sobie żyły. Feralnej nocy przyjechała do przyjaciółki Magdy. Był tam też ich znajomy, z którym po wypiciu kilku piw Agata zamknęła się w sypialni. Po godzinie Magda ich wyrzuciła. - Kazałam jej wyp...ać. Chyba mówiła, że mnie kocha i zaczęła płakać - zeznała policji Magda. Po drodze Agata dzwoniła jeszcze do przyjaciółki i żaliła się na obecnego chłopaka, chwilę później skoczyła do Wisły.

Psycholodzy przypominają, że młodym ludziom brak dojrzałości psychicznej. - To również problem nadopiekuńczego wychowania. Młoda osoba nie jest uodporniona na rzeczywistość, kiedy kształtuje swoją osobowość i przekonania - ocenia Małgorzata Chmielewska-Zdunek, psycholog zajmujący się problemami rodzinnymi. - Nawet jeśli chciałaby skorzystać z pomocy psychologa, to wciąż jest to oceniane, np. przez rodzinę jako słabość. Dlatego rezygnuje z tego - dodaje. I apeluje, by nie bać się prosić o pomoc. Można zgłosić się do najbliższej poradni psychologicznej.

Zobacz: Ewa Minge przeszła załamanie nerwowe!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki