Śmieciowe oszustwo w stolicy

2016-05-05 9:00

Centralne Biuro Antykorupcyjne bada system rozliczeń za odbiór śmieci między Ratuszem a miejską spółką MPO. Według nieoficjalnych informacji pracowników MPO, do których dotarł "Super Express", łatwo oszukać wagę w śmieciarce i zawyżyć ilość zebranych odpadów. Czy miasto płaci za nieistniejące odpady?

Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania pokazali nam, jak można sztucznie zwiększyć ilość śmieci odbieranych z posesji. - Wystarczy przy wstawianiu pojemnika do śmieciarki włożyć jakiś pręt, plastikową butelkę z wodą czy kij w miejsce nacisku pojemnika na wagę w samochodzie. Wykaże o kilka kilogramów więcej - opowiadają pracownicy jeżdżący na śmieciarkach. Można też po prostu uwiesić się na pojemniku. Ekipy, które zebrały najwięcej śmieci, były nawet nagradzane przez MPO premią. - Skoro można było dostać dodatkowe 500 zł, "produkowanie" fikcyjnych śmieci zaczęło się rozprzestrzeniać - słyszymy od pracowników.

To jeden z wątków, którymi zajmują się dziś śledczy CBA. Sprawdzają, czy system wagowy, na podstawie którego miasto rozlicza się z MPO, jest szczelny. Wewnętrzną kontrolę pracowników zarządziło też MPO. Firma przyznaje, że wyznaczyła nagrodę dla najlepszych pracowników, ale miała ona na celu "zmotywowanie załóg do dokładnego ważenia wszystkich odebranych odpadów". - Były incydentalne przypadki oszukiwania wagi, które spowodowały wewnętrzną kontrolę. Nie świadczą one jednak o nieszczelności systemu - zapewnia rzecznik MPO Wojciech Jakubczak. I dodaje: - Po informacji od "Super Expressu" spółka wszczęła dziś kolejną kontrolę. W ciągu dwóch tygodni po analizie dokumentów zostaną podjęte kolejne decyzje.

Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski (39 l.) reaguje spokojnie. - Może wagę w śmieciarce da się oszukać, ale systemu już nie - twierdzi. Urzędnicy kontrolujący przepływ odpadów mają do dyspozycji dwie wartości, z wagi samochodowej i wagi na wjeździe śmieciarki do zakładu. - I dopiero porównanie tych danych daje obraz sytuacji. System wyłapuje rozbieżności, a dopóki wątpliwości nie zostaną wyjaśnione, miasto nie płaci firmie za ten transport - wyjaśnia wiceprezydent Olszewski. I przyznaje, że takich rozbieżności jest co miesiąc wiele.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki