Pod sklepem, który prowadzi pani Monika w śródmieściu miasta, Kropka ma swoją budę, w której przesiaduje, kiedy pani ciężko pracuje. Feralnego dnia pies wyswobodził się z łańcucha i po kilku minutach zniknął.
Przeczytaj koniecznie: Wyznanie ojca aresztowanego przez policję: Pójdę do więzienia bo porwałem swoje dzieci
- Jakaś kobieta wciągnęła ją do samochodu i odjechała - opowiadał świadek porwania. Na szczęście zapisał numery auta i policjanci znaleźli zgubę na wsi pod Zamościem.
Tyle tylko, że porywaczka Danuta G. (49 l.) nie przyznaje się do kradzieży. Twierdzi, że jest ciężko chora, ma w domu dwa psy i kradzież trzeciego to ostatnia rzecz, na jaką by się zdobyła.- Sądziłam, że pies jest głodny i nie ma właściciela. Łasił się do mnie kilka ładnych minut - wspomina pani Danuta.
Kropka wróciła do prawowitej właścicielki, a rzekoma porywaczka czeka na sądową rozprawę. Grozi jej nawet do 5 lat więzienia.
Patrz też: Opolskie: Porwali kolegę, żeby się ożenił (FOTKI)