Na miejsce udało się dotrzeć grupie holenderskich śledczych-specjalistów z dziedziny medycyny sądowej. Jako jedni z nielicznych uzyskali oni dostęp do ciał ofiar katastrofy boinga 777 zestrzelonego na terytorium wschodniej Ukrainy. Inspektorom pozwolono wejść do wagonów jedynie w asyście prorosyjskich separatystów. – obiecano nam, że pociąg odjedzie – czytamy na portalu „gazeta.pl" wypowiedź przewodniczącego grupy holenderskich śledczych Petera Ban Vileta. Pociąg ma odjechać ok. 18 czasu polskiego.
- Pociąg pojedzie. Na razie nie znamy jeszcze dokładnej godziny ani celu. Ale obiecano nam: pociąg dzisiaj pojedzie – mówił Van Vilet. - Chcę jedynie, aby pociąg pojechał w miejsce, gdzie będziemy mogli wykonywać naszą pracę. I to leży w interesie wszystkich, zwłaszcza rodzin ofiar – zaznaczył śledczy.
Jak podaję dziennikarze agencji Associated Press, którzy są na miejscu, w pewnym momencie system chłodzenia w wagonach miał się popsuć, a w okolicy zaczął się roznosić okropny odór rozkładających się zwłok.
Holenderska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie katastrofy. Śledczy badają sprawę pod kątami podejrzenia zabójstwa, zbrodni wojennych oraz umyślnego zestrzelenia samolotu komunikacyjnego. Według holenderskiego prawa, Holandia może wytoczyć postępowanie karne przeciwko jakiejkolwiek osobie uwikłanej w zbrodnię wojenną przeciwko jej obywatelowi – podaje „gazeta.pl".
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail