Wydra Edzia została sierotką

2016-10-25 4:00

Miała zaledwie kilka dni, gdy jej mama zgięła pod kołami samochodu, a ją porwał bystry nurt Sanu. Gdyby nie interwencja wędkarza, wyderka Edzia niechybnie straciłaby życie.

Wyłowił ją z rzeki nieopodal Przemyśla (woj. podkarpackie) dosłownie w ostatniej chwili i czym prędzej odwiózł ledwie żywe maleństwo do przemyskiego Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych. - Dobrze, że do nas trafiła. Ludzie zazwyczaj nie wiedzą, jak postępować z dzikimi zwierzętami i karmią je zwykłym mlekiem, a to bardzo niebezpieczne. Trzeba im podawać mleko kozie - tłumaczy wolontariuszka Marzena Kozioł (29 l.). Wydra będzie dorastać w ośrodku pod czułą opieką weterynarzy, a później prawdopodobnie trafi do któregoś z ogrodów zoologicznych. - Jedno jest pewne: sama już nie poradzi sobie w naturalnym środowisku - dodaje pani Marzena. 

Zobacz: Hannibal z Żoliborza nie stanie przed sądem? Opinia biegłych zaskoczyła śledczych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki