Zamknięte oddziały banków, możliwa wypłata 60 euro dziennie z bankomatu - tak dziś wygląda rzeczywistość mieszkańców Grecji. Decyzje, które z pewnością zabolą niejednego obywatela, to konsekwencje rządowego spotkania, które odbyło się 27 czerwca. Gabinet Aleksisa Ciprasa odrzucił warunki pomocy, które zaproponowały europejskie instytucje. Ta decyzja wywołała szok na rynkach finansowych - podrożały dolar oraz frank szwajcarski, za to straciło euro. Wydarzenia w Grecji odbiły się także głośnym echem na giełdach - 1,3 % straciły amerykańskie firmy, które są notowane na nowojorskie giełdzie. Skąd wzięła się fatalna kondycja finansowa Grecji? Przede wszystkim z niespłacanych długów. Teraz okazuje się, że rząd Aleksisa Ciprasa odrzucił pomoc MFW, ponieważ uznał warunki wsparcia za "drakońskie" oraz "upokarzające" greckich obywateli. Według portalu Money.pl dług Grecji to obecnie 700 miliardów euro. 6 lipca Grecy zdecydują w referendum czy chcą pomocy z zewnątrz.
Czytaj: Wakacje w Grecji? Uważaj! Specjalny komunikat Ministerstwa Spraw Zagranicznych