Jak donosi dziennik "Bild", polityk czuł się w obowiązku pomóc chłopakowi, którego najpierw ukrył w swoim domu we Włoszech nad jeziorem Lago Maggiore, a później przewiózł go do Niemiec w bagażniku swego auta. W Niemczech przekazał go osobom opiekującym się uchodźcami. Dehm tłumaczył, że chłopak jest półsierotą i chciał dotrzeć do swojego ojca mieszkającego w Niemczech. Pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy jest w Niemczech zakazana, ale Dehm nie ma żadnych wyrzutów sumienia.
Zobacz: Rosjanie ZAWRACAJĄ Polaków na granicy! Co się stało?