Jerzy Polaczek skarży się na opieszałość premiera: 974 dni czekam na odpowiedź Tuska

2011-07-22 4:40

To swoisty rekord w polskiej polityce. Poseł Jerzy Polaczek (50 l.) z PiS prawie 1000 dni temu wysłał pytanie do premiera Donalda Tuska (54 l.). - Chciałem się dowiedzieć, w jaki sposób rząd realizuje ideę taniego państwa. Ale się nie dowiedziałem. Ciągle czekam na odpowiedź na moją interpelację poselską - mówi Polaczek.

Posłowie w ramach swoich uprawnień mogą wysyłać m.in. do premiera lub ministrów interpelacje, czyli pytania w różnych sprawach. - Na odpowiedź na interpelacje są trzy tygodnie - wyjaśnia nam poseł Jerzy Budnik (50 l.) z PO, szef sejmowej komisji regulaminowej.

Polaczek wysłał interpelację do Tuska 19 listopada 2008 roku. Pytał o to, jakie oszczędności wprowadził rząd w administracji państwowej, jakie przywileje ograniczono, w których rządowych agencjach wprowadzono oszczędności...

- Premier zapowiedział realizację idei taniego państwa. Stwierdził także, że będzie informował o tym Sejm. Do tej pory nie mogę się dowiedzieć, jak jest to realizowane. A może wcale nie jest realizowane? - komentuje Polaczek.


Premier ociąga się z odpowiedzią już prawie 1000 dni



- Na moją interpelację otrzymałem jedynie pismo wysłane 17 grudnia 2008 roku, w którym ówczesny szef gabinetu premiera, Sławomir Nowak (37 l.), informował, że potrzebują więcej czasu na odpowiedź. Ile mam jeszcze czekać? To już prawie 1000 dni - sumuje Polaczek.

- W przypadku braku odpowiedzi na interpelację poseł może interweniować u marszałka Sejmu - doradza Budnik. Zatem to Grzegorz Schetyna (48 l.) powinien pogonić do pracy Donalda Tuska.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki