Kamil Durczok zapowiada: Odzyskam DOBRE IMIĘ i wrócę do Faktów!

2015-03-03 8:34

Przedstawiciele stacji TVN zapowiadają, że od wyników prac specjalnej komisji zależy, czy Kamil Durczok (47 l.) będzie kierował "Faktami". Tymczasem sam dziennikarz zapowiada, iż odzyska dobre imię i wróci do stacji. A jego prawnik szykuje już pozwy m.in. przeciwko autorom publikacji, w której sugerowano, że Durczok mobbingował i molestował swoje pracownice.

Specjalna komisja przesłuchuje pracowników stacji od 14 dni. Jak ustaliliśmy, prace ma zakończyć w przyszłym tygodniu. - Poczekajmy na raport komisji, która bada zarzuty mobbingu i molestowania. Wtedy zapadnie decyzja w sprawie Kamila Durczoka - mówi nam rzecznik TVN Emilia Ordon. Sam dziennikarz zapewnił, że oddaje się do dyspozycji zarządu stacji, oraz zapowiedział, że chce wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z podejrzeniami. - Niezmiennie jestem także gotów i liczę na możliwość spotkania z członkami specjalnej niezależnej komisji - deklaruje Kamil Durczok, który kilka dni temu wyszedł ze szpitala i zapowiedział sądową bitwę z tygodnikiem "Wprost".

Zobacz: Kamil Durczok zapowiada POZWY i złożenie zawiadomienia do PROKURATURY!

- Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia. Będę walczył o odzyskanie dobrego imienia - twierdzi Durczok. W jego imieniu pozwy będzie składał prawnik Jacek Dubois. - Pozwów będzie sporo, więc ich składanie będzie procesem wielotygodniowym. Będziemy żądać przeprosin i stosownych zadośćuczynień. Pozywane będą osoby prawne i fizyczne, które naruszyły dobra osobiste pana Durczoka bądź złamały przepisy innych ustaw - powiedział Dubois w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". A Durczok liczy, że poprowadzi jeszcze "Fakty". - Mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa "Wprost", wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z redakcji. Nie mogę pozwolić na taką sytuację - stwierdza dziennikarz. Wysłał także specjalnego e-maila do swoich pracowników. "Jest moją oczywistą intencją, byście mogli normalnie pracować i rozwijać program, który przez 9 ostatnich lat był dla mnie czymś najważniejszym w życiu. (.) Niezależnie od tego co dalej, chcę Wam wszystkim podziękować. (.) Wasze uwagi były tak samo cenne jak pochwały. Wszystkim mówię - do zobaczenia. Byliście i jesteście dla mnie jak rodzina" - napisał do pracowników "Faktów" TVN.

Dziennikarze "Wprost" byli wczoraj przesłuchiwani w prokuraturze. I potwierdzili treść artykułów prasowych.

Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki