Maciej ZIENTARSKI TESTUJE samochody i ŚWIETNIE się BAWI. Zientarski, dlaczego NIE CHODZISZ do SĄDU?

2012-07-29 9:30

Testuje samochody, dowcipkuje przed kamerami, szaleje skuterem po ulicach... Widać, że Maciej Zientarski (40 l.), który spowodował śmiertelny wypadek, rozbijając ferrari w Warszawie, czuje się już bardzo dobrze. Dlaczego w takim razie nie chodzi do sądu, na rozprawy we własnej sprawie?

Zientarski, jak już pisaliśmy, usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. W wypadku, który spowodował, zginął dziennikarz Jarosław Zabiega (†30 l.).

Jak ustaliliśmy, w tym roku odbyły się cztery rozprawy w sprawie Zientarskiego. Oskarżony pojawił się w sądzie tylko raz, w marcu. Nie dotarł na rozprawę w styczniu, maju i w czerwcu. - Postępowanie prowadzone było pod jego nieobecność - poinformował nas Maciej Gieros z Sądu Okręgowego w Warszawie.

Co było przyczyną nieobecności Macieja Zientarskiego? Na pewno nie stan zdrowia. To bowiem, jak można się przekonać, raczej mu dopisuje. Wystarczy popatrzeć na filmiki w Internecie, których bohaterem jest ten fan motoryzacji. Razem z kolegą testuje on samochody i znakomicie się przy tym bawi. Obaj panowie żartują sobie nawet z wypadku Zientarskiego i Zabiegi oraz obrażeń tego pierwszego.

- Jedzie pan za wolno - mówi np. Maciej Zientarski do swojego partnera.

- Bo to nie jest samochód do szybkiej jazdy, to samochód dla inwalidów - tłumaczy tamten. Obaj wybuchają śmiechem.

- Ale niech pan zobaczy, ile tu jest miejsca! Więcej niż w ferrari, co? - zagaja kolega Zientarskiego i znowu jest wesoło. Czy rodzinę Jarosława Zabiegi, który w 2008 roku zginął w prowadzonym przez "Zientara" ferrari, rozbawiłyby te żarty?

Kolejna rozprawa pana Macieja 13 września. Przyjdzie czy będzie się migał?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki