Prezydent ma ochroniarza po Millerze

2009-03-06 8:00

Lecha Kaczyńskiego (60 l.) i Leszka Millera (63 l.) dzieli prawie wszystko. Prawie, bo jedno ich właśnie połączyło. Szefem prezydenckiej ochrony został Janusz Murasicki (37 l.). Sześć lat temu kierował zmianą BOR podczas katastrofy rządowego śmigłowca z Millerem na pokładzie.

4 grudnia 2003 r. Mi-8 z Millerem spada na ziemię. Chwilę po katastrofie Murasicki podnosi się i dowodzi akcją ewakuacji pasażerów. Późniejsze badania wykazują, że miał krwiaka na wątrobie i wybity obojczyk. Uratowała go kamizelka kuloodporna. Po pół roku wraca do pracy w BOR. Jedzie m.in. do Iraku, gdzie dowodzi ochroną polskiej placówki w Bagdadzie. Po zamachu na byłego ambasadora Edwarda Pietrzyka (60 l.) to wyjątkowo niebezpieczne miejsce. W lutym 2009 roku Murasicki otrzymuje nominację na szefa osobistej ochrony prezydenta Kaczyńskiego. - To bardzo doświadczony funkcjonariusz, wypełniający wzorowo swoje obowiązki - mówi "SE" szef BOR, gen. Marian Janicki (48 l.). Nowy szef ochrony prezydenta zastąpił na tym stanowisku płk. Krzysztofa Olszowca, który po incydencie w Gruzji, kiedy to strzelano w kierunku prezydenckiej kolumny, odszedł do cywila.

RTV, AGD i elektronika w najniższych cenach. Skorzystaj z rabatów i zniżek na Avans kody rabatowe.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki