Rząd chce podnieść podatek dochodowy, VAT do 25 proc. i składkę rentową

Rząd za wszelką cenę próbuje podreperować finanse państwa i załatać kolosalną dziurę budżetową. Minister Michał Boni przyznał wprost, że czeka nas debata o podwyżce podatków. Eksperci nie mają złudzeń:

- Dla przeciętnego Polaka pomysły rządu oznaczają tyle, że albo będziemy więcej płacić za niektóre towary, czyli będzie drożej, albo będziemy mieli mniej pieniędzy do dyspozycji - twierdzi Marek Zuber (38 l.).

Nieoficjalnie mówi się, że rząd chce podwyższyć podatek dochodowy z 18 do 19 proc. Rozważa również zwiększenie składki rentowej płaconej przez pracownika z 1,5 proc. do 6,5 proc.

Jeszcze groźniejsze skutki dla naszych portfeli może mieć podwyżka do 25 proc. stawki VAT, czyli podatku od towarów i usług, który ma duży wpływ na wzrost cen. Rząd rozważa również likwidację ulgi prorodzinnej, becikowego dla najbogatszych i zmniejszenie zasiłku pogrzebowego.

Podniesienie podatku VAT z 22 do 25 procent oznacza duże podwyżki w każdej dziedzinie. Zdrożeją pieluchy, bilety, benzyna i samochody.

Oto, jak mogą wyglądać nasze wydatki po reformie Michała Boni:

- Nie mogę zrozumieć, dlaczego rząd znów szuka pieniędzy w portfelach zwykłych Polaków! To oburzające, zwłaszcza że politycy PO obiecywali obniżenie podatków! - złości się Katarzyna Karpowicz (23 l.), sprzedawczyni w sklepie odzieżowym w Białymstoku. Kobieta co miesiąc zarabia 1000 złotych na rękę. - Chyba rozumiecie, że dla mnie każda, nawet najmniejsza podwyżka podatku, to po prostu katastrofa.

* przy 1,5-procentowej składce rentowej płaconej przez pracownika i 18-procentowym podatku dochodowym ** Przy założeniu, że składka rentowa płacona przez pracownika wróci do 6,5-procentowego poziomu oraz 19-procentowym podatku dochodowym. kwoty netto