SIEDLCE, Maciej Penda: Karetka wjechała mi prosto w dom

2011-10-25 23:06

Huk był tak głośny, że pan Maciej Penda (25 l.) z Siedlec zerwał się z kanapy na równe nogi. Cały budynek się zatrząsł. Z sufitu posypał się tynk. Kiedy mężczyzna wyszedł na zewnątrz, z wrażenia zaniemówił. Ganek został dosłownie zmieciony przez karetkę pogotowia, która wjechała w dom.

Do wypadku doszło w niedzielne popołudnie. Ambulans jechał na sygnale do wypadku. Nagle, z bocznej uliczki wypadł volkswagen passat. Doszło do zderzenia. Karetka odbiła się od osobówki i wjechała na posesję pana Macieja. Staranowała ogrodzenie i zniszczyła doszczętnie drewniany ganek.

- Gdyby wylądowała trzy metry bliżej, na pewno rozbiłaby ścianę domu, przy której stoi kanapa, na której siedziałem - mówi przerażony mężczyzna. Radość z tego, że żyje, szybko zastąpił jednak smutek. - Rozbity ganek był całkiem nowy - mówi pan Maciej. - A teraz leży roztrzaskany. Tyle pracy włożyłem w jego budowę... Teraz jest do nieczego.

Ekipie karetki nic się nie stało. Kierowca passata z niegroźnymi obrażeniami trafił do szpitala.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki