Śmieciowy minister to kłamca

2013-07-03 14:52

Minister środowiska Marcin Korolec (45 l.) zmusza Polaków do segregowania odpadów, a tych, którzy tego nie robią, skazuje na gigantyczne opłaty. Jednak jak się okazuje, pan minister sam śmieci nie segreguje. "Super Express" sprawdził to na własne oczy i przeżyliśmy szok! W jego pojemniku przy warszawskiej posiadłości znaleźliśmy niebezpieczne odpady zawierające trującą rtęć! W koszu ministra wylądowały też odpady organiczne wymieszane ze szkłem, plastikiem i papierem...

Wczorajszy poranek. Luksusowa willa ministra środowiska na warszawskich Bielanach. Tuż obok wejścia odnajdujemy tylko jeden pojemnik na odpady organiczne. Worków z posegregowanymi odpadami oraz dodatkowych pojemników nie widać.

O segregację pytamy resort środowiska. Odpowiedź nadchodzi po południu. - Pan minister miał od dłuższego czasu podpisaną umowę z firmą MPO na odbiór odpadów. Do jednego pojemnika są wrzucane śmieci zmieszane, do drugiego posegregowane. Ten drugi pojemnik, na odpady selektywnie zebrane, jest odbierany przez firmę raz w tygodniu i nie zawsze stoi na zewnątrz posesji - informuje "Super Express" Monika Kita z biura ministra.

Postanawiamy więc sprawdzić raz jeszcze. Dokładniej. I po chwili przecieramy oczy ze zdumienia. Do jedynego widocznego pojemnika oprócz zwykłych śmieci minister wrzuca też odpady, które powinny być segregowane. Czego tam nie ma... Plastikowe opakowania po jogurcie, szklane butelki po winie i spore ilości papieru. Jednak w osłupienie wprowadza nas co innego: zużyte żarówki energooszczędne. Kto jak kto, ale minister środowiska powinien wiedzieć, że żarówki to odpad niebezpieczny, zawierający m.in. rtęć, i powinno się je oddawać do specjalnych punktów, w których przyjmowane są elektrośmieci. Za wyrzucenie ich do śmietnika grozi kara grzywny do 5 tys. zł!

A to właśnie minister Korolec namawiał Polaków do segregacji śmieci i zapewniał, że nowe przepisy dotyczące wywozu odpadów przybliżą nasz kraj do europejskich standardów. Efekt? Po dwóch dniach od wprowadzenia nowej ustawy śmieciowej mamy totalny chaos.

Ustawa śmieciowa to niejedyna porażka Korolca w ostatnich dniach. W rywalizacji o fotel przewodniczącego UNIDO - Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Rozwoju Przemysłowego - przegrał z kretesem głosowanie. Szefem UNIDO został Chińczyk Li Yong. Nie dziwi nas, że w ONZ nie chciano takiego ministra nieudacznika.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki