Ukradł wafelek, poszedł siedzieć!

2013-09-15 21:06

Sytuacja absurdalna! Sąd nie wiedział, że Arkadiusz K. ma schizofrenię, zatem skazał go za kradzież wafelka wartego 99 groszy! Policja uwierzyła w słowa chorego, że jest w pełni zdrowy. Nie zainteresował ich nawet brak podpisu w dowodzie osobistym, który może świadczyć o ubezwłasnowolnieniu!

Arkadiusz K. cierpi na chorobę psychiczną, jest całkowicie ubezwłasnowolniony i ma opiekuna prawnego. Jego całym życiem są papużki, które hoduje, i nieustanne uwielbienie dla osoby i twórczości Elvisa Presleya. Gdy był jeszcze w lepszym stanie, próbował nawet swoich sił w telewizyjnych konkursach wyławiających muzyczne talenty. Ale choroba się nasiliła, błąkał się po mieście z papużkami, poszukując dachu nad głową. Teraz mieszka kątem u obcej osoby, która zlitowała się nad nim i przyjęła do siebie.

W 2007 r. Arkadiusz K. został przyłapany w sklepie na jedzeniu wafelka w czekoladzie Princessa, za którego nie zapłacił. Obsługa wezwała policję, mundurowi spisali groźnego złodzieja i wypuścili. Wyrok w sprawie zuchwałej kradzieży wafelka zapadł zaocznie. Sąd, nie wiedząc, że ma do czynienia z osobą ubezwłasnowolnioną, ukarał złodzieja grzywną w wysokości 100 zł, która w przypadku jej niezapłacenia miała być zamieniona na pięć dni pozbawienia wolności. Wyrok miał przyjść pocztą. Arkadiusz K. nigdy tej korespondencji nie odebrał, a nawet jeśli to zrobił, to nieświadomie ją zbagatelizował.

Zobacz: Grozi mu 10 lat więzienia za kradzież

Ale dopadła go sprawiedliwość! Na początku września odnaleźli go policjanci i... przewieźli do więzienia. Dopiero tam spotkał osobę, która wreszcie wykazała się rozsądkiem. Z pomocą wafelkowemu pożeraczowi przyszedł Krzysztof Olkowicz, dyrektor okręgowy służby więziennej w Koszalinie. Gdy się zorientował, kto i za co trafił za kraty, bez wahania zapłacił pozostałą do uregulowania grzywnę i wypuścił Arkadiusza K.na wolność.

- Ten skazany i tak o trzy dni za długo był w więzieniu. Ale musiałem sprawdzić, czy rzeczywiście jego sytuacja jest taka, na jaką wyglądała. Zapłaciłem więc za niego tylko 40 zł, po 20 zł za każdy dzień. Nie żałuję ani jednej złotówki, bo ten człowiek nigdy nie powinien znaleźć się w więzieniu - mówi dyrektor Olkowicz.

Zobacz: Złodziej biżuterii grasuje w stolicy

Krzysztof Olkowicz, dyrektor okręgowy służby więziennej w Koszalinie:

- W służbie więziennej pracuję 30 lat i taki przypadek trafił mi się po raz pierwszy. Zakłady karne nie mogą przekształcać się w domy pomocy społecznej. Jeśli tak będzie się działo, to nie zawaham się wykupić z więzienia kolejnych skazanych.

Książki, gry, muzyka i wiele więcej z rabatem na stronie Empik promocje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki