Walcz o pieniądze za zniszczone buty

2010-01-04 1:30

- Moje nowe buty nadają się do wyrzucenia! Wszystko przez sól zalegającą na chodnikach - denerwuje się Natalia Dworzańska (28 l.), pracownik biurowy. - W takim przypadku należy bezwzględnie walczyć o odszkodowanie - radzi mecenas Paweł Szymanek (36 l.).

Przez najbliższe kilka tygodni na warszawskich ulicach zalegać będzie sól, którą podczas mrozów służby miejskie posypują chodniki i jezdnie. Buty są dosłownie przez nią zżerane. Na skórze czy zamszu powstają okropne białe smugi. - Próbowałam tę sól zmyć, wyczyścić, zapastować, ale to wszystko na nic! - załamuje ręce Natalia Dworzańska. - Jestem załamana, bo z nowych eleganckich kozaków zostały mi obrzydliwe niedomyte kamasze. Nie dość, że są teraz wstrętne, to jeszcze wydane na nie pieniądze dosłownie poszły w błoto, tyle że słone - smuci się.

Jest jednak sposób na wyegzekwowanie pieniędzy od zarządców dróg. Jak to zrobić? - Najpierw należy znaleźć administratora chodnika lub ulicy - tłumaczy mecenas Paweł Szymanek (36 l.) z Kancelarii Prawnej i Podatkowej. - Potem należy ocenić szkodę, czyli podać sumę, za ile obuwie zostało kupione i wysłać do administratora wezwanie do zapłaty - mówi mecenas Szymanek. Trzeba wyznaczyć termin, do którego odszkodowanie musi trafić na nasze konto - trzy dni, tydzień, dwa tygodnie lub 30 dni. - Jeżeli do tego czasu nie otrzymamy pieniędzy, sprawę należy skierować do sądu rejonowego. W każdym takim sądzie są specjalne formularze, które należy wypełnić. To bardzo ważne, bo bez formularza sąd po trzech miesiącach może przysłać informację, że jednak wypełnienie tego dokumentu jest niezbędne - mówi mecenas Paweł Szymanek.

Po tym wszystkim można się spodziewać, że ubezpieczyciel zarządcy chodnika, na którym zniszczyliśmy nasze obuwie, zwróci nam pieniądze. Ale trzeba się liczyć z tym, że procedura walki o odszkodowanie jest długa i czasochłonna.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki