Mariusz i Izabela Ośliźniok z Rudy Śląskiej

i

Autor: Mariusz Ośliźniok , Beata Olejarka

Koronawirus. SKANDAL! Małżeństwo z Rudy Śląskiej przeżywa gehennę! Są uwięzieni od 40 dni

2020-08-19 18:10

Mariusz i Izabela Ośliźniok z Rudy Śląskiej przebywają już czterdzieści dni na kwarantannie z powodu koronawirusa! Sytuacja jest dramatyczna. Małżeństwo nie może zobaczyć dzieci, które przebywają pod opieką dziadków. Dodatkowo tracą mnóstwo pieniędzy, bo nie mogą normalnie wrócić do pracy. Izolacja trwa, choć oboje nie mają żadnych objawów zakażenia. Szukali pomocy już wszędzie, ale nadaremno.

Ruda Śląska. Mariusz i Izabela od 40 dni są na kwarantannie

Mariusz jest górnikiem, pracuje w KWK Bielszowice w Rudzie Śląskiej. 12 lipca wrócił do domu z kopalni. Wtedy wszystko się zaczęło. - Źle się czułem. Miałem katar, gorączkę, utrzymywało się to przez trzy dni. Poinformowałem pracodawcę o swojej niezdolności do pracy. Pracodawca uznał, że w związku z tym, co dzieje się na kopalni, muszę poddać się testom na obecność koronawirusa - mówi Mariusz. W szpitalu zakaźnym w Chorzowie otrzymał wynik dodatni. Co ciekawe, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu dni takich testów miał aż osiem, choć sanepid naliczył sześć. Pierwsze trzy były dodatnie, czwarty ujemny, a piąty... znów dodatni. To absurd, bowiem przebywał na kwarantannie i nie miał nikogo, kto mógłby go zarazić. Ten sam koszmar dotyka również żony górnika Izabeli. Ze względu na fakt, że mieszkają razem, ona również przebywa w kwarantannie. - Najśmieszniejsze jest to, że test wykonano mi po 28 dniach kwarantanny. Ja równie dobrze mogłam być chora, mogłam coś złapać i o tym nie wiedzieć - skarży się rudzianka. Ich dzieci przebywają obecnie u dziadków. Trafiły tam na początku kwarantanny. Od wielu dni nie widziały rodziców.

Co ciekawe, Mariusz do tej pory nie otrzymał wyników badań na piśmie. Jak przyznaje, siedzi w domu na kwarantannie "na słowo". Próbował coś wskórać. Dzwonił nawet kilkaset razy dziennie do rudzkiego sanepidu, ale bezskutecznie. Wysyłał maile. Poprosił również o pomoc prezydent miasta Grażynę Dziedzic. To nic nie dało. Małżeństwo przebywa w izolacji już 40 dni. Policja przyjeżdża codziennie, by sprawdzić, czy przestrzegają kwarantanny. Co dalej? Wszystko zależy od wyniku testów. Pewne jest, że małżeństwo z Rudy Śląskiej posiedzi na kwarantannie co najmniej do końca miesiąca.

Powalczą o odszkodowanie

Mariusz i Izabela Ośliźniok są rozgoryczeni całą sytuacją. Nie są jedynymi osobami, które mają ten sam problem. - Mieliśmy kontakt z wieloma rodzinami, które mają podobną sytuację. Nikt nie może nic z tym zrobić. Dzwoniliśmy do Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministerstwa Zdrowia. Każdy kieruje nas do sanepidu - mówi górnik. Mariusz podejrzewa, że wszystko, co dzieje się wokół koronawirusa na kopalniach, ma drugie dno. Chodzi o powolne wygaszanie zakładów m.in. w Rudzie Śląskiej i jednoczesne powstrzymanie górników przed strajkiem w Warszawie.

Obecnie małżeństwo czuje się dobrze, oboje nie mają żadnych niepokojących objawów. Ale kwarantanna trwa, a Mariusz i Iza tracą kolejne pieniądze. Górnik otrzymuje 80 proc. pensji. Iza, na co dzień pracująca na umowie zlecenie, nie otrzymuje żadnych pieniędzy. Chcą walczyć o odszkodowanie. Już teraz zaczęli zbierać pieniądze na pomoc prawną w tej sprawie. W to, że w Polsce trwa epidemia, już nie wierzą.

Do sprawy małżeństwa z Rudy Śląskiej jeszcze wrócimy.

Uzdrowisko. Pikantne sekrety nowego serialu TVP z gwiazdami Sanatorium miłości

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki